Pokazywanie postów oznaczonych etykietą matt reeves. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą matt reeves. Pokaż wszystkie posty

"Pozwól mi wejść" - recenzja

dramat/horror/romans
oryginalny tytuł: Let Me In
rok: 2010
reżyseria: Matt Reeves
scenariusz: Matt Reeves

Owen jest chłopcem samotnym, zaniedbanym i zamkniętym w sobie. Olewany przez matkę i ojca, bez pasji, bez znajomych, do tego prześladowany w szkole. Ciężko znosi rozwód rodziców. Pewnego wieczoru koło niego wraz z ojcem wprowadza się tajemnicza nastolatka Abby. Między outsiderami z czasem rodzi się nieśmiałe uczucie. W tym samym czasie w miasteczku dochodzi do serii morderstw. Ktoś pozbywa się krwi z ciał swoich ofiar. Policja podejrzewa satanistyczną sektę, lecz prawda jest zupełnie inna. 

"Pozwól mi wejść" to przede wszystkim liryczna historia pierwszej, niewinnej, subtelnej, romantycznej miłości zagubionych i opuszczonych nastolatków. Sam film jest szary, jednostajny, nieco przytłaczający. Mimo melancholijnego, spokojnego nastroju sceny posiłków wampirów pokazane są bez ogródek. To ten nieco straszniejszy element filmu. Krew tryska we wszystkie strony, a ofiary żałosnym piskiem błagają o oszczędzenie albo raczej o szybką śmierć. Jednak to co jako najlepsze zapamiętam z filmu to ujmujące sceny pierwszych spotkań młodych zakochanych. Ich czystość, jeszcze dziecięca bezradność i szczere uczucia chwytają za serce. Chociaż bezradna o głównej bohaterce nie można powiedzieć (szczególnie gdy wściekle wbija kły w tętnicę dobrotliwego mężczyzny, który chciał jej pomóc) to w sferze uczuć taka właśnie jest i Chloe rewelacyjnie to pokazała. Świat w jakim żyją bohaterowie jest zimny, mroczny, pełen trosk. Jest jak jakaś inna, straszna rzeczywistość z wymazanym wszystkim co pozytywne. Scena, w której dzieci delikatnie łapią się za ręce jest gorętsza niż wiele innych miłosnych scen. W filmie oglądamy jedne z piękniejszych miłosnych, dziecięcych scen jakie zostały nakręcone.