Pokazywanie postów oznaczonych etykietą olivia williams. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą olivia williams. Pokaż wszystkie posty

"Mapy Gwiazd" - recenzja

dramat
oryginalny tytuł: Maps to the Stars
rok: 2014
reżyseria: David Cronenberg
scenariusz: Bruce Wagner

Havana nie radzi sobie ani z traumatyczną przeszłością ani z teraźniejszością. Jej aktorska kariera stoi w miejscu, a szansą na wielki filmowy powrót jest zagranie w biograficznej produkcji o jej zmarłej matce. W tym samym czasie do Hollywood przyjeżdża Agatha. Dziewczyna chce obejrzeć domy gwiazd, lecz z czasem okazuje się, że był to tylko pretekst do wizyty w Fabryce Snów.

Cronenberg nie oszczędza Hollywood.  Gwiazdy ćpają, puszczają się i mają nasrane w głowach. Można to oczywiście nazwać inaczej - problemy egzystencjalne, traumy z dzieciństwa i wyzwolenie seksualnie, ale reżyser oczywiście z tej drugiej opcji nie korzysta. Szczególnie skupia się na tej ostatniej kwestii - problemów psychicznych. Wszyscy jak mantrę powtarzają, że jest to satyra. Rzeczywiście film wyśmiewa środowisko filmowe, jeśli jednak nastawicie się na barwną, soczystą parodię możecie się zawieść. Mimo prześmiewczych elementów Cronenberg utrzymuje klimat dramatu, chociaż bardzo dziwnego, oryginalnego i trudnego do opisania. Produkcja bardziej martwi niż bawi. Film przedstawia życie kilku osób mniej lub bardziej związanych z Hollywood. Z czasem okazują się ze sobą na różne sposoby połączeni i oczywiście mocno wpływają na siebie nawzajem. Można jednak wyróżnić dwa wyraźne wątki - świat filmu i obraz nie do końca zdrowej psychicznie rodziny (trudno nie wyczuć paraleli). "Mapy Gwiazd" jednak sprawdzają się lepiej jako trochę leniwa opowieść o życiu Hollywood niż historia pokręconej bardziej niż cały przemysł filmowy rodziny z problemami, na którą patrząc można wysunąć jedynie pesymistyczny wniosek, że z genami nic nie zrobimy.

"Autor widmo" - recenzja

dramat/thriller
oryginalny tytuł: The Ghost Writer
rok: 2010
reżyseria: Roman Polański
scenariusz: Robert Harris, Roman Polański

Słaba znajomość filmów Polańskiego, ochota na jakąś klimatyczną historię oraz obecność Ewana McGregora i Samanthy Jones (oczywiście Kim Cattrall) ;) skłoniły mnie do obejrzenia „Autora widmo”. Okazało się to dobrą, a nawet bardzo dobrą decyzją, gdyż mogę teraz powiedzieć, że jest to jeden z lepszych filmów jaki w ostatnim czasie widziałam!