Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sam rockwell. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sam rockwell. Pokaż wszystkie posty

"Laggies" - recenzja

komedia/dramat
rok: 2014
reżyseria: Lynn Shelton
scenariusz: Andrea Seigel

Megan ma dwadzieścia kilka lat i pomimo skończonych studiów stoi z reklamą przy ulicy. Nie może zdecydować się kim chce być i co chce robić. W jej związku (oprócz nacisków partnera, który ciągle przypomina jej, że powinna znaleźć poważną pracę) układa się dobrze. Gdy wśród grupki jej znajomych z liceum zostaje jedyną niezamężną kobietą Anthony postawia oświadczyć jej się. Bałagan w głowie Megan narasta i kobieta postanawia dać sobie tydzień czasu na przemyślenie wszystkiego. Spędza go z Anniką, przypadkowo poznaną pod sklepem nastolatką - pomysł moim zdaniem bardzo ciekawy, bo kto z nas czasem nie chciałby się tak oderwać? A jak film? O tym niżej.

"Najlepsze najgorsze wakacje" - recenzja

dramat/komedia
oryginalny tytuł: The Way Way Back
rok: 2013
reżyseria: Nat Faxon, Jim Rash
scenariusz: Nat Faxon, Jim Rash


Steve Carell przez długi czas był facetem, którego kojarzyłam ze średnimi komediami (w sumie to nawet nie powiem wam czemu, bo jedyne co mi przychodzi teraz do głowy to „40-letni prawiczek”, ale tak właśnie było – nie przepadałam za nim). Jednak od pewnego czasu to negatywne skojarzenie się zmieniło, a teraz zmieni jeszcze bardziej, bo co ciekawe tutaj Carell występuje w roli… czarnego charakteru! Sam Rockwell ma w sobie coś przeciętnego i mimo wielu ról na koncie podejrzewam, że niewiele osób kojarzy go z nazwiska (a może nawet z twarzy), jednak po „Zabójstwie Jesse’ego Jamesaprzez tchórzliwego Roberta Forda” oraz „Frost/Nixon” zapamiętałam go na dobre. Po tym występie tym bardziej i myślę, że wy też, bo obok głównego bohatera (o którym napiszę niżej) był najbarwniejszą i najlepiej zagraną postacią. Toni Collette już chyba zawsze będę kojarzyła z Tarą. Kiedyś o tym pisałam, że gdy oglądam z nią jakąś produkcję mam wrażenie, że zaraz zacznie skakać wybałuszając oczy i robiąc dziwne miny. Jest to oczywiście świetna aktorka, ale muszę jeszcze obejrzeć z nią kilka filmów aby zapomnieć o serialu „Wszystkie wcielenia Tary”. Ta rola niespecjalnie mi w tym pomoże, bo jest po prostu poprawnie zagraną, przeciętną rolą. To właśnie te 3 nazwiska głównie przyciągnęły widzów, w opinii których „Najlepsze najgorsze wakacje” stały się jedną z najlepiej przyjętych w ostatnim czasie komedii (obok „Millerów”). Rzeczywiście mimo, że film wpisuje się w schemat i oglądając go będziecie mieli wrażenie, że takich filmów widzieliście już wiele to utrzymał od początku do końca pewien niezły poziom kończąc z mocną, zasłużoną 7.

Zabójstwo Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda

dramat/western/biograficzny
oryginalny tytuł: The Assassination of Jesse James by the Coward Robert Ford
rok: 2007
reżyseria: Andrew Dominik
scenariusz: Andrew Dominik

Po pierwszych kilku minutach zdawało mi się, że film mnie niczym nie zaskoczy i western o legendarnym Jesse Jamesie będzie dobrą, ale nie wyróżniającą się niczym ani nie zaskakującą mnie (no bo czym mógłby zaskoczyć?) produkcją. Zauważyłam, że westerny mają to samo co filmy kostiumowe, najczęściej nawet te słabsze są przynajmniej dobre, ale nie wychodzą poza pewien schemat, co nie zmienia faktu, że w większości są udane. Andrew Dominik szybko pokazał mi w jak wielkim jestem błędzie, a potem uciszył i wbił w fotel. Szybko zrozumiałam, że nie jest to zwykły western, ale dzieło składające się z wielu cech i elementów, których nie spodziewałam się w tego typu filmie.