"Endless" - recenzja

sci-fi
rok: 2017
reżyseria: Justin Benson, Aaro Moorhead
scenariusz: Justin Benson

Pod wpływem niespodziewanie otrzymanego nagrania, dwóch braci postanawia pojechać na kilka dni do sekty, z której uciekli 10 lat wcześniej. Na miejscu okazuje się, że kuriozalne wierzenia sekty, nie są wcale wyssane z palca.

Benson postanowił pobawić się kinem o tematyce sekciarskiej i pośmiać się z przeciętnych, myślących racjonalnie ludzi, pokazując im, że to co wiedzą, czego nauczyli się przez całe życie, że ich zalety, takie jak twarde stąpanie po ziemi zdają się na nic, bo to "ci zwariowani" mają rację. Jakby tego było mało, w pewnym momencie stają się zależni od ich wiedzy, inaczej nie skończą za dobrze. Brzmi ciekawie? W teorii tak, jednak w praktyce okazuje się nieco gorzej.


Mimo, że ta utrzymana w nadmiernie ospałym klimacie, nieudana zabawa gatunkami - momentami z bólem, ale jakoś daje się oglądać, to tak naprawdę ciężko jest wskazać jakikolwiek, jednoznacznie pozytywny aspekt filmu. Bohaterowie są wyjątkowo nieciekawi - szczególnie główna dwójka, na której oparty miał być cały film. Do tego te wszystkie dziwaczne, kiepsko napisane postaci są w najlepszym wypadku słabo zagrane. Jakby tego było mało, dialogi również pozostawiają wiele do życzenia - część to nienaturalnie, niepozwalające na uwierzenie w nie, wypowiadane słowa, a część to (czasem infantylne, czasem całkiem udane żarty), ale nietrzymajace się kompletnie reszty filmu, robiące wrażenie wypożyczonych z innej produkcji. Zakończenie całej tej zwariowanej historii ciekawi, ale chce się je otrzymać jak najszybciej i w jak najmniej bolesny sposób.

Endless ciężko nazwać horrorem, momentami zakrawa on na parodię tego typu filmów i chyba by pozostać z jakimikolwiek pozytywnymi wspomnieniami z seansu, najlepiej tak właśnie do niego podejść. No bo jak traktować serio, przechwalającego się, że spał z kobietą (w jednym łóżko - hehe) mniej błyskotliwego z braci, który swoją głupotę postanawia zamanifestować idąc wesołym kroczkiem, kilka minut po odkryciu wstrząsających faktów, w obliczu zagrożenia życia? Niestety, jak to z kinem autorskim bywa, oceny będą skrajne - dla mnie jest to produkcja nieudana, robiąca wrażenie amatorskiej przez kiepskie dialogi, słabą grę aktorską i nie do końca według mnie przemyślany ton, w jakim opowiadana jest historia zagubionych braci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz