Pokazywanie postów oznaczonych etykietą neil jordan. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą neil jordan. Pokaż wszystkie posty

10 filmów, których akcja toczy się w latach 40-tych

Edge of love
recenzja
Świetna Keira Knightley, jeszcze lepsza Sienna Miller i gdzieś między nimi Matthew Rhys w roli walijskiego poety Dylana Thomasa. O przyjaźni, miłości, wojnie i poezji z piękną Walią w tle. Jeden z moich ulubionych.

"Koniec romansu" - recenzja

melodramat
oryginalny tytuł: The End of the Affair
rok: 1999
reżyseria: Neil Jordan
scenariusz: Neil Jordan

Jesteśmy w Londynie w czasie II wojny światowej. Jedna z bomb trafia w dom młodego pisarza Maurice’a (Ralph Fiennes) w czasie jego spotkania z kochanką, żoną urzędnika – Sarah (Julianne Moore). Mężczyzna cudem uchodzi z życiem, jednak mimo, że łączy ich niesamowicie intensywne uczucie kobieta nagle postanawia od niego odejść. Kilka lat później wszystko się wyjaśnia.

Nie planowałam pisać o tej produkcji, ale leciała wczoraj w telewizji i mimo obiecywania sobie, że nie będę oglądać tych samych filmów po kilka razy, bo życia mi nie starczy na obejrzenie wszystkiego co mam w planach to jakoś tak wyszło, że obejrzałam go po raz drugi. Nie żałuję, bo znowu mnie wciągnął i oczarował, a Fiennes i Moore znowu zachwycili jako para nieszczęśliwych kochanków. „Koniec romansu” to jedno z czterech dzieł pisarza Grahama Greene’a przeniesionych na duży ekran i kolejna produkcja Neila Jordana, której wybaczam niedociągnięcia i to, że gdyby tak odrzeć go z pięknej formy serwuje nam w sumie niepowalającą fabułę, tylko po prostu upajam się klimatem, zdjęciami i magią.

„Ondine” - recenzja

romans
rok: 2009
reżyseria: Neil Jordan
scenariusz: Neil Jordan

Tak zrobiłam to. Mimo, że o filmie już dawno się nie mówi i nikt nie pamięta, mimo, że został niespecjalnie dobrze przyjęty i mimo, że trwa prawie 2 godziny postanowiłam być dzielna i obejrzeć produkcję na planie, której poznali się przystojny Irlandczyk i nasza polska aktorka. Pomyślałam, że w najgorszym wypadku będę podziwiać Farrella, piękną Bachledę-Curuś i Irlandię. Zresztą Neil Jordan (reżyser m.in. „Wywiadu z wampirem”) chyba nie mógł zrobić czegoś aż tak tragicznego, chociaż znany jest z tego, że pomiędzy porządnymi produkcjami kręci różnorakie, specyficzne kino. Jednak obyło się bez wstydu, bo "Ondine" okazało się nietypową, interesującą, chociaż nieobowiązkową propozycją.