"Szefowa" - recenzja

komedia
oryginalny tytuł: The Boss
rok: 2016
scenariusz: Ben Falcone, Melissa McCarthy, Steve Mallory
reżyseria: Ben Falcone

Pojawiająca się na dużym ekranie od blisko 20 lat Melissa McCarthy, pomimo występów w serialach "Kochane kłopoty" oraz "Mike i Molly", dopiero po duecie z Sandrą Bullock stała się aktorką powszechnie w Polsce znaną i pojawiającą się w produkcjach, w których to ona może grać pierwsze skrzypce. "Gorący towar" był filmem niezłym, a "Agentka" jeszcze lepszym, jednak najnowsza jej produkcja pomimo dobrej kreacji McCarthy pozostawia wiele do życzenia.


Prywatnie mąż Melissy, reżyser filmu Ben Falcone po raz drugi zabrał się za tworzenie komedii, ze swoją ukochaną w roli głównej. Niestety nawet świetna gra McCarthy nie była w stanie zakryć niespecjalnie zabawnych żartów i średniego scenariusza. O ile przywykliśmy, że tego typu kino jest przewidywalne, to tym razem przewidywalność ta po prostu boli. Spłukana ex-milionerka po wyjściu z więzienia zatrzymuje się u swojej byłej asystentki i zakłada firmę produkującą brownies. Za dystrybucję odpowiedzialne są dziewczyny z drużyny skautów. Pomimo tematyki i familijnego stylu produkcja ze względu na język zdecydowanie nie nadaje się dla młodszej widowni. Starszych za to bawić nie będzie. Dla kogo, więc jest to film?

Jest wulgarnie, McCarthy jako szefowa jest cudowna, ale nie jest zabawnie. Jeśli lubicie odprężać się przy grze Melissy, to lepiej już obejrzeć jeszcze raz "Agentkę"

1 komentarz:

  1. Byłem na tym filmie w kinie przed ustną maturą z polskiego, aby rozluźnić się. I wyłącznie po to. Film spełnił swoje zadanie.

    http://brewilokwencja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń