Jest to jeden z najlepszych dokumentów jaki w życiu widziałam,
poprowadzony i zmontowany w tak świetny sposób, że przypomina film fabularny. Gdyby
napisano scenariusz o drużynie cheerleaderskiej, przygotowującej się do
zawodów, wymyślono najlepsze zwroty akcji, napisano barwne postaci z
interesującą przeszłością, to nie było by to ani trochę ciekawsze niż świat i
wydarzenia przedstawione w tym dokumencie.
„Cheer” to wzruszająca historia o zagubionych, często
pozostawionych samym sobie młodych ludziach, a jednocześnie inspirująca produkcja
o pracy, ambicji i pasji. Oczywiście to także piękny pokaz możliwości ludzkiego
ciała i wyjątkowej, pełnej przyjaźni, miłości i przede wszystkim zaufania
relacji drużyny. Ich oddanie sobie nawzajem, a także relacja z trenerem
wzbudzają wręcz pozytywną zazdrość.
Jeśli nie wierzycie, że podczas blisko sześciogodzinnego seansu o
drużynie cheerleaderskiej można mieć ściśnięty żołądek, to proszę bardzo, sprawdźcie sami.
Dziewczyny z Navarro, które nota bene pokochacie, pokażą wam, że niepotrzebne
im pompony, bo mają jaja większe niż nie jeden facet. Lepiej nie dało się tego
nakręcić.
Skoro zachęcasz to obejrzę :) mam go dodanego do swojej listy, ale ciągle jakoś zwlekam :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji obejrzeć jeszcze tego filmu ale po recenzji zapowiada się świetnie.
OdpowiedzUsuńLadna strona https://riposta.waw.pl/ z ciekawymi artykułami o różnej tematyce.
OdpowiedzUsuń