oryginalny tytuł: We Bought a Zoo
rok: 2011
reżyseria: Cameron Crowe
scenariusz: Cameron Crowe, Aline Brosh McKenna
„Jerry Maguire”, „U progu sławy”, „Elizabethtown”
i wreszcie „Vanilla Sky” – to wszystko filmy w reżyserii Camerona Crowe’a. „Kupiliśmy
Zoo” według mnie nie jest lepsze od żadnego z nich, ale to nie szkodzi, bo
tak to jest z kinem familijnym. Ma być ciepłe, umilić czas, zachować pewną uniwersalność
żeby spodobać się młodszym i starszym, przez chwilę wzruszyć (ale tak żeby obyło
się bez potoku łez) i sprawić, że
niedziela będzie bardziej słoneczna. Wszystkie te punkty zostały spełnione,
także film w swoim gatunku można zaliczyć do udanych, ale nic więcej.
Po śmierci żony Benjamin Mee (Matt Damon) zostaje sam z dwójką
dzieci. Nie mogąc odnaleźć się w nowej, trudnej sytuacji postanawia zacząć
wszystko kompletnie od początku. Rzuca pracę dziennikarza, przeprowadza się na
wieś i nie wiedząc nic o zwierzętach kupuje podupadające zoo. Okazuje się, że
mimo wielkiego ryzyka jakie podjął, ta właśnie droga pomaga rodzinie stanąć na
nogi, daje im szczęście i scala. Trudności i wszelakiego rodzaju przeciwności
losu oczywiście jest od groma, a jak film się kończy każdy się domyśla.
Historia wydarzyła się naprawdę. Film został
oparty na książce Benjamina Mee z 2008. Przejrzałam z nim kilka wywiadów i historia wyglądała trochę inaczej, m.in. jego żona zmarła na raka już po
zakupieniu ogrodu zoologicznego. Mee o zwierzętach coś tam wiedział kupując
nową posiadłość, był dziennikarzem „The Guardian” i tam pisał na bieżąco o zoo,
a z czasem ukazała się książka.

Też uważam, że to bardzo sympatyczny film. Ale na raz. I zapewne kiedyś w tv będą go często powtarzać :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, miły i tak dalej, ale na raz :)
UsuńZgadzam sie w sam raz na raz plus dobra obsada,dobry reżyser,dobra zabawa i relaks...czego chciec więcej... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jeszcze nie oglądałem, jakoś mi się nie spieszyło. Jak będzie okazja, to się zapoznam, a jak nie, to też nie będę płakał:)
OdpowiedzUsuń