Pokazywanie postów oznaczonych etykietą scarlett johansson. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą scarlett johansson. Pokaż wszystkie posty

"Ghost in the Shell" - recenzja

thriller/akcja/sci-fi
rok: 2017
scenariusz: Jamie Moss, Jonathan Herman, William Wheeler
reżyseria: Rupert Sanders

W ostatnich latach Johansson szczególnie upodobała sobie kino sci-fi. Nie podejrzewałam, że zalotna blondynka z filmów Allena, tak dobrze sprawdzi się jako chodzący robocop. Tekst zaczynam od niej, a nie od reżysera, bo to dzięki porządnej kreacji Major, produkcję można zaliczyć do raczej udanych.

Prawie, że niezniszczalna, świetnie przygotowana do walki, a do tego myśląca - pierwsza taka jednostka. Major to człowiek zamknięty w sztucznym ciele. Dzięki niemożliwym do nabycia przez zwykłego homo sapiens zdolnościom, nasza bohaterka stoi na czele Sekcji 9, zajmującej się zwalczaniem przestępczości. Przy jednej z tego typu akcji, Major natrafia na ślad niebezpiecznego hakera.

TOP7: Bary

Nadeszła jesień, spędzanie wolnego czasu w plenerze  już raczej odpada, więc trzeba sobie znaleźć inne ciekawe miejscówy. Pogoda jest barowa, więc nic innego  jak najbardziej znane, filmowe bary nie mogło się tu pojawić.
 

Rick's Cafe American ("Casablanca")
Tu przychodzą najważniejsi i najbardziej znani. Najfajniejsze miejsce w Casablance. A może i na świecie.

10 filmów, których akcja toczy się w latach 30-tych

Jak zostać królem (King's Speech)
Kawałek historii na wesoło, z luzem i wdziękiem, ale też na wysokim poziomie. Naprawdę oscarowy film - postaci, zdjęcia, dialogi. Porządna, inteligenta, ale i przystępna pozycja dla każdego.

"Thor: Mroczny świat" - recenzja + "Thor" i "Avengers"

fantasy/przygodowy
oryginalny tytuł: Thor: The Dark World
rok: 2013
reżyseria: Alan Taylor
scenariusz: Ch. Yost, Ch. Markus, S. McFeely

Nie znam się na tego typu kinie. Pomyślałam jednak, że napiszę kilka słów o wymienionych wyżej trzech produkcjach - chyba głównie dla kobiet takich jak ja, które wzdrygają się na samą myśl o tej serii, a nie dały jej nawet szansy. Skupię się na zeszłorocznym „Thor: Mroczny świat”, bo z ich trójki  spodobał mi się najbardziej. Jak napisałam nie jestem fanką tego typu kina, a film trwający blisko 2 godziny minął mi miałam wrażenie w dosłownie 30 minut. Kiedy kończył się chciałam jeszcze i jeszcze. Odpoczęłam, pośmiałam się i zwyczajnie dobrze się bawiłam. Nawet osobom dla których świat z komiksów Marvela jest zupełnie obcy polecam film, bo to porządna rozrywka dla każdego. Mimo, że chemii między Thorem, a Jane próżno szukać to produkcja ta i tak zostanie moją ulubioną z tych trzech, które dotychczas oglądałam.

"Kupiliśmy zoo" - recenzja


dramat/komedia/familijny
oryginalny tytuł: We Bought a Zoo
rok: 2011
reżyseria: Cameron Crowe
scenariusz: Cameron Crowe, Aline Brosh McKenna

„Jerry Maguire”, „U progu sławy”, „Elizabethtown” i wreszcie „Vanilla Sky” – to wszystko filmy w reżyserii Camerona Crowe’a. „Kupiliśmy Zoo” według mnie nie jest lepsze od żadnego z nich, ale to nie szkodzi, bo tak to jest z kinem familijnym. Ma być ciepłe, umilić czas, zachować pewną uniwersalność żeby spodobać się młodszym i starszym, przez chwilę wzruszyć (ale tak żeby obyło się bez potoku łez) i sprawić, że niedziela będzie bardziej słoneczna. Wszystkie te punkty zostały spełnione, także film w swoim gatunku można zaliczyć do udanych, ale nic więcej.