fantasy/przygodowy
oryginalny tytuł: Thor: The Dark World
rok: 2013
reżyseria: Alan Taylor
scenariusz: Ch. Yost, Ch. Markus,
S. McFeely
Nie znam się na tego typu kinie. Pomyślałam jednak, że napiszę
kilka słów o wymienionych wyżej trzech produkcjach - chyba głównie dla kobiet takich jak ja,
które wzdrygają się na samą myśl o tej serii, a nie dały jej nawet szansy. Skupię się
na zeszłorocznym „Thor: Mroczny świat”, bo z ich trójki
spodobał mi się najbardziej. Jak napisałam nie jestem fanką tego
typu kina, a film trwający blisko 2 godziny minął mi miałam wrażenie w dosłownie
30 minut. Kiedy kończył się chciałam jeszcze i jeszcze. Odpoczęłam, pośmiałam
się i zwyczajnie dobrze się bawiłam. Nawet osobom dla których świat z
komiksów Marvela jest zupełnie obcy polecam film, bo to porządna
rozrywka dla każdego. Mimo, że chemii między Thorem, a Jane próżno szukać to produkcja ta i
tak zostanie moją ulubioną z tych trzech, które dotychczas oglądałam.
Wypełniony żartami „Thor: Mroczny świat” zrobiony jest nie pod fanów komiksu, a bardziej pod widownię, co mi akurat odpowiadało. Na ogół nie przepadam za na siłę wsadzonymi żartami do kina akcji czy innych zrobionych serio filmów, ale tutaj wielokrotnie szczerze się zaśmiałam. Myślałam, że nie polubię tego świata, a jednak. Zdecydowanie bohaterowie i miejsca - nazwę to stylizowane na te z przeszłości - bardziej podobają mi się niż te z przyszłości. Wolę walkę na miecze, magię niż supernowoczesne zbroje i broń jądrową. Dlatego też nordyccy bogowie i Kraina Asgard bardziej przypadły mi do gustu niż np. postać Iron Mana (z tego też powodu do tej trylogii się nie spieszę, chociaż Tony Stark jest niewątpliwie barwną postacią). Pogrążony wiecznie w depresji Kapitan Ameryka również średnio mi się podobał. Jest bohaterem mało wyrazistym i którego (przynajmniej na podstawie tego jednego filmu) ciężko jest specjalnie polubić. Zaskakująco dobrze zniosłam seans „Avengers”, który mimo jak dla mniej zbyt dużej ilości typowej akcji (gdy sceny jak te w powietrzu dzieją się zbyt długą zaczynają mnie po prostu nużyć) naprawdę mi się spodobał. Wiecie te centra dowodzenia, pociski.. To zdecydowanie nie dla mnie chociaż wiele ciekawych i znacznie różniących się od siebie bohaterów oraz połączenie zupełnie różnych światów wypadło świetnie. Bardzo podobali mi się Scarlett Johansson oraz Jeremy Renner. Ciekawi mnie też postać Hulka - szkoda, że w starszych produkcjach grał go ktoś inny – Mark Ruffalo według mnie pasuje najlepiej.
Wypełniony żartami „Thor: Mroczny świat” zrobiony jest nie pod fanów komiksu, a bardziej pod widownię, co mi akurat odpowiadało. Na ogół nie przepadam za na siłę wsadzonymi żartami do kina akcji czy innych zrobionych serio filmów, ale tutaj wielokrotnie szczerze się zaśmiałam. Myślałam, że nie polubię tego świata, a jednak. Zdecydowanie bohaterowie i miejsca - nazwę to stylizowane na te z przeszłości - bardziej podobają mi się niż te z przyszłości. Wolę walkę na miecze, magię niż supernowoczesne zbroje i broń jądrową. Dlatego też nordyccy bogowie i Kraina Asgard bardziej przypadły mi do gustu niż np. postać Iron Mana (z tego też powodu do tej trylogii się nie spieszę, chociaż Tony Stark jest niewątpliwie barwną postacią). Pogrążony wiecznie w depresji Kapitan Ameryka również średnio mi się podobał. Jest bohaterem mało wyrazistym i którego (przynajmniej na podstawie tego jednego filmu) ciężko jest specjalnie polubić. Zaskakująco dobrze zniosłam seans „Avengers”, który mimo jak dla mniej zbyt dużej ilości typowej akcji (gdy sceny jak te w powietrzu dzieją się zbyt długą zaczynają mnie po prostu nużyć) naprawdę mi się spodobał. Wiecie te centra dowodzenia, pociski.. To zdecydowanie nie dla mnie chociaż wiele ciekawych i znacznie różniących się od siebie bohaterów oraz połączenie zupełnie różnych światów wypadło świetnie. Bardzo podobali mi się Scarlett Johansson oraz Jeremy Renner. Ciekawi mnie też postać Hulka - szkoda, że w starszych produkcjach grał go ktoś inny – Mark Ruffalo według mnie pasuje najlepiej.
W drugiej części "Thora" Hiddleston jest jeszcze lepszy, akcja jest bardziej dynamiczna, żarty jeszcze bardziej śmieszą, a Hemsworth taki sam bo bardziej męski, wojowniczy już chyba być nie może. To jeden z lepiej obsadzonych aktorów. Wydaje się, że urodził się by grać Thora. Mam nadzieję, że trzecia część (no wiecie jak to bywa) nie będzie dużo gorsza i do bólu wymuszona, bo seria o losach Asgardu jest sympatyczna, zabawna i jak na razie trzyma poziom.
Ja byłam w zeszłym roku na ENEMEF: Noc Thora 3D. W repertuarze były dwie części "Thora" (z czego druga premierowo) oraz Avengers. Co prawda 3D we wszystkich filmach było tyle co kot napłakał, ale świetnie się bawiłam :) To była najlepiej spędzona nieprzespana noc :P
OdpowiedzUsuńDrugą część "Thora", według mnie, skradał Tom Hiddleston (chyba jak każda kobieta miałam ochotę go przytulić gdy Thor przyszedł do niego prosić o pomoc) ;) A moimi ulubionymi scenami w ty filmie były momenty gdy Natalie Portman biła obu panów :D no i oczywiście sceny z Tomem ;)
Oj Tom był genialny w drugiej części! A tak prywatnie wydaje się, że to świetny facet, oglądałam z nim kilka wywiadów - bardzo fajnie wypadł.
UsuńI do tego świetnie tańczy ;)
UsuńA ten jego akcent... można się rozpłynąć :D
Mnie też druga część Thora bardziej się podobała. To chyba jeden z nielicznych filmów, który jeszcze lepszą kontynuację. Tom H. jest genialny. Kto by pomyślał, że w filmie o superbohaterach najbardziej lubiany jest czarny charakter? :)
OdpowiedzUsuńJa za Iron Manem nie przepadam, choć w przypadku tej serii, część druga wypadła o wiele lepiej. Jedynka jest po prostu nudna. Trójki nie widziałam, ale mi się nie śpieszy. Wolę odświeżyć sobie Thora ;)