dramat
oryginalny tytuł: The Judge
rok: 2014
reżyseria: David Dobkin
scenariusz: Nick Schenk, Bill Dubuque
Hank Palmer (Robert Downey Jr.) nie należy do specjalnie lubianych adwokatów. Nie tylko dlatego, że potrafi "niechcący" obsikać kolegę. Przyjmuje sprawy ludzi, których inni nie chcieliby znać. Za to on broni ich z uśmiechem na twarzy i ogromną pewnością siebie pobierając przy tym obrzydliwie duże kwoty. Podczas jednej z rozpraw dostaje wiadomość o śmierci niewidzianej od lat matki. Niechętnie wraca w rodzinne strony, a kiedy ma już wyjechać dowiaduje się o problemach swojego ojca (Robert Duvall), który jest podejrzany o popełnienie morderstwo.
Mimo, że gdy po latach pytając mnie o niego usłyszycie, że to film jakich wiele z kilkoma wzruszającymi scenami (bo niestety niczym się specjalnie nie wyróżnia) to seans i tak uważam za bardzo udany. "Sędzia" zaskoczył mnie pod wieloma względami. Spodziewałam się, że będzie bardziej na luzie, a tu okazało się, że twórca komedii David Dobkin dobrze radzi sobie także jako reżyser dramatu - co oczywiście nie znaczy, że brakuje w nim zabawnych scen. Po drugie myślałam, że będzie to popis Downey'a, a tu wspaniałą kreację (nie zdziwi mnie nominacja do Oscara) tworzy Robert Duvall. Po trzecie - zakończenie, ale tu oczywiście o niczym pisać nie będę.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą robert downey jr.. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą robert downey jr.. Pokaż wszystkie posty
17 października: Sędzia
Dawno nie robiłam zapowiedzi filmów. Pamiętam jeszcze jak blisko dwa lata temu pisałam jeden z pierwszych postów na blogu, który był zapowiedzią "Mistrza", teraz przeglądam go z sentymentem. Postanowiłam przyjrzeć się bliżej dramatowi "Sędzia", który do polskich kin wejdzie 17 października i rozłożyć go na czynniki pierwsze ;)
"Thor: Mroczny świat" - recenzja + "Thor" i "Avengers"
fantasy/przygodowy
oryginalny tytuł: Thor: The Dark World
rok: 2013
reżyseria: Alan Taylor
scenariusz: Ch. Yost, Ch. Markus,
S. McFeely
Nie znam się na tego typu kinie. Pomyślałam jednak, że napiszę
kilka słów o wymienionych wyżej trzech produkcjach - chyba głównie dla kobiet takich jak ja,
które wzdrygają się na samą myśl o tej serii, a nie dały jej nawet szansy. Skupię się
na zeszłorocznym „Thor: Mroczny świat”, bo z ich trójki
spodobał mi się najbardziej. Jak napisałam nie jestem fanką tego
typu kina, a film trwający blisko 2 godziny minął mi miałam wrażenie w dosłownie
30 minut. Kiedy kończył się chciałam jeszcze i jeszcze. Odpoczęłam, pośmiałam
się i zwyczajnie dobrze się bawiłam. Nawet osobom dla których świat z
komiksów Marvela jest zupełnie obcy polecam film, bo to porządna
rozrywka dla każdego. Mimo, że chemii między Thorem, a Jane próżno szukać to produkcja ta i
tak zostanie moją ulubioną z tych trzech, które dotychczas oglądałam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)