"Nostalgia anioła" - recenzja


dramat/fantasy
oryginalny tytuł: The Lovely Bones
rok: 2009
reżyseria: Peter Jackson
scenariusz: Peter Jackson, Fran Walsh, Philippa Boyens

Spodziewałam się wyciskacza łez, czegoś przejmującego i melancholijnego. Niestety ani się nie wzruszyłam ani też specjalnie nie zaangażowałam w historię, jednak nie chcę się tutaj znęcać nad tym filmem z jednego prostego powodu. Okazało się, że nie byłam po prostu grupą docelową tej produkcji, jest od zdecydowanie przeznaczony dla młodzieży. Wiecie, to tak jakby dziecko wyłączyło po kilku scenach krwawy horror (w wersji optymistycznej) i uznało, że film był słaby, bo nie dało nawet rady obejrzeć go do końca. Ja do końca obejrzałam, ale cały czas czułam się trochę nie na miejscu.

Z jednej strony łąki, niebo i kolory w pewien sposób robią wrażenie, ale z drugiej wszystko to było potwornie sztuczne. Nie tylko efekty dotyczące krajobrazów, ale i inne (np. jedna z ostatnich scen, związana z panem w okularach – nie chcę zdradzać) również potwornie wykonana. Fabuła przedstawiona jest bardzo chaotycznie, skaczemy między ziemią, miejscem, gdzie znajduje się Susie, a wydarzeniami z przeszłości. Nie dość, że historia to mocno pomieszany jest również klimat. To mix wielu gatunków, trochę miłości, trochę rozpaczy - głównie ojca (to akurat dobrze pokazane), trochę bajki i nieco grozy. Ciężki temat chwilami przedstawiony w dziecięcy sposób, czasem na poważnie. Niestety dla mnie to wszystko nie trzyma się kupy, a film można opisać jako bardzo nierówny. Zapomniałabym - świetna Susan Sarandon, mała, ale barwna, przyjemna rola, chociaż oczywiście jak większość rzeczy w tym filmie całkiem od czapy.


Tak z czystym sumieniem na plus mogę wyróżnić piękną, poruszającą muzykę, ale to wszystko. A teraz kilka słów o Saoirse Ronan, bo tak naprawdę ten film był tylko pretekstem by napisać kilka słów o jej osobie. Za jakiś czas będziemy mogli ją zobaczyć w "How I Live Now" (intrygujący zwiastun), "Grand Budapest Hotel" Wesa Andersona oraz w wyreżyserowanej przez Ryana Goslinga produkcji "How to Catch a Monster"(fantasy/thriller). Jej kariera rozwija się znakomicie, występowała już u wielu świetnych reżyserów, ale jej gra (często oszczędna mimika) nadal wzbudza mieszane uczucia u mnie i z tego co czytam również u innych widzów. Jako dziecko miała dwie dobre role - w "Pokucie" i w "Nigdy nie będę twoja", a co do późniejszych występów mam wątpliwości i nie potrafię powiedzieć czegoś zdecydowanego na jej temat (jeśli ktoś widział "Hannę" czy "Niepokonanych" jestem ciekawa opinii, bo ja jeszcze nie oglądałam). W "Byzantium" zdecydowanie grała zbyt oszczędnie i momentami była irytująco milcząca (czy po prostu mdła), ale gdy w tych kilku scenach (niestety niewielu) miała pokazać więcej emocji to zrobiła to naprawdę nieźle i udowodniła, że jak chce to potrafi. Mimo różnych opinii i uczuć cały czas mam przeczucie, że będzie z niej niezła aktorka, a rola w "Nostalgii Anioła" jest tą, którą zapamiętam pozytywnie.

Produkcja jest bardzo oryginalna, pomysł ciekawy, wszystko podobało mi się do chwili śmierci bohaterki, ale od tego momentu niestety.. Nie jest to w moim odczuciu jak napisałam na początku żaden wyciskacz łez, tylko familijna produkcja, która myślę, że wzruszy i kolorystycznie zachwyci młodszych niż ja widzów.  

8 komentarzy:

  1. Czy dla młodszych widzów, no nie wiem, myślę że młodzież się raczej wynudzi na tym filmie. Reżyser sili się tu na kino ambitne, wprowadza jakieś efektowne ujęcia rodem z Terence'a Malicka, zupełnie mnie to nie przekonało. W połowie film jest niezły, refleksyjny i smutny, ale i im bliżej końca tym trudniej przejąć się tą historią. To chyba najsłabszy film w reżyserii Petera Jacksona.
    Obejrzałem dla Rachel Weisz, bo to jest naprawdę świetna aktorka i w filmie to potwierdza. Natomiast Saoirse Ronan we wcześniejszych filmach mnie nie zachwyciła, jednak w "Nostalgii anioła" wypadła moim zdaniem zaskakująco dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog! :D Jakie filmy polecasz na walentynki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy w jakich klimatach, rzucę kilkoma tytułami może coś Ci przypadnie do gustu :) Z melodramatów: z klasyki np."Moulin Rouge", "Jane Eyre", "Malowany welon" czy "Za wcześnie umierać", "Twój na zawsze", "I że cię nie opuszczę". Jeśli chodzi o lżejsze produkcje "To tylko seks", "Zupełnie jak miłość", "Kocha, lubi, szanuje", a z takich mniej typowych love story to "Moonrise Kingdom", "Wiecznie żywy", "Wpływ księżyca", "Życie mniej zwyczajne".

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  3. Bardzo dziękuję, na pewno coś z tego wybiorę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy zachwyci młodszych widzów? Nad tym stwierdzeniem mógłbym dyskutować, bo spośród grupy moich znajomych, tylko mi ten film się naprawdę podobał (a oglądaliśmy do za dobrych gimnazjalnych czasów :D). Dla mnie "Nostalgia anioła" jest właśnie prawdziwym wyciskaczem łez. Świetnie zrobiony, nawet Ronan dała radę, a zakończenie i jej końcowe słowa po prostu mnie zmiotły i choć film zasłużył na 9, dałem mu ostatecznie za końcówkę subiektywną 10! :)

    Swoją drogą nie mogę się doczekać seansu tego nowego filmu z Ronan, którego zwiastun wysłałaś mi jakiś czas temu! Już widziałem w internetach "How I Live Now" i choć nie ma co się łudzić na to, że film puszczą w kinach, to chyba jeszcze troszkę poczekam - wreszcie trzeba mieć nadzieję! :)

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślisz, że już nie będzie? Ja się jeszcze łudzę.. Ale już ledwo wytrzymuję, także.. ;) W "Nostalgię anioła: starałam się wczuć, zaangażować, przejąć, ale ta bajkowość stworzyła jakiś dystans przez co najważniejsze nie stały się uczucia bohaterów, które myślę, że mogły być jeszcze bardziej zgłębione tylko było to z mojej strony takie oglądanie, podziwianie tego, ale bez zaangażowania. Wspomniana bajkowość odebrała realność na tyle, że ciężko było mi traktować to mega serio i przeżywać z bohaterką jej śmierć. Zostałam z takim wrażeniem, że to bardziej familijny film, niemniej trudno zaszufladkować produkcję, jak napisałam jest specyficzna i ma wiele różnych elementów z różnych gatunków.

      Usuń
  5. Mnie osobiście film zachwycił, nie nazwałabym tego bajką przecież to dramat, historia dziewczyny która została brutalnie zgwałcona i zamordowana. Może to kwestia podejścia bo moje koleżanki tez nie łapały tego przejścia między niebem i ziemią - za to dla mnie i moich sióstr nie było w tym nic dziwnego -wszystko było dla nas jasne i zrozumiałe. Przyznam, że raczej ciężko byłoby im pokazać pewne sceny np. Suzie która już znajdująca się poza swoim ciałem widzi jak ten gość gwałci ją i kroi jej ciało na kawałki. Myślę, że gdyby to zrobili to wyglądałoby tandetnie.
    Moim zdaniem film dotyka pewnej poniekąd prostej kwestii, którą każdy rodzic wpaja dziecku - by nie rozmawiać z nieznajomymi - ale co jeśli ten ktoś jest znajomym, sąsiadem?
    A jeśli nie jesteś pewna jaki to gatunek filmu to polecam przeczytać książkę na podstawie której zrobiony był film :)

    OdpowiedzUsuń