"Zakazane imperium" - sezon 5


Ależ się cieszyłam gdy po sporej przerwie zobaczyłam buty Nucky'ego na brzegu oceanu. Cieszyłam się jak głupia. Byłam gotowa chłonąć każdą scenę, każdą zatroskaną minę Nucky'ego i każdy strzał. Mimo, że sezon jest odrobinę gorszy od reszty (chodzi mi o dwa pierwsze, no może nawet o trzy pierwsze, bo wątków związanych z doktorkiem i Maitland nie lubiłam) to próżno tu szukać zdecydowanej krytyki nawet jeśli kilka rzeczy nie było do końca dobrze zrobionych. Ten serial to kwintesencja mojego gustu i absolutne cudeńko. Nawet nieco gorszy scenariusz tego nie zmieni. Ten serial nie jest dobry tylko dlatego, że wciąga. To nie jest serial, którym zachwyca się, a gdy nadejdzie kolejny serial zapomina się o nim. Nie bazuje on tylko na tym, że widz jest ciekaw kolejnego odcinka, ale jest rewelacyjny jakościowo. To serial tak dobry pod każdym względem, że z pewnością jeszcze do niego wrócę. To nie tylko fabularne, ale i techniczne arcydzieło. Powtarzam: arcydzieło.


Po dwóch pierwszych odcinkach byłam odrobinę zawiedziona. Nie było tej mocy, nie było tej lekkości, nawet Capone miał jakby mniej wdzięku. Bez grama płynności przeskakiwałam ze sceny do sceny. No i ten Arnold.. No cóż. Mimo wszystko kocham tych bohaterów i kocham świat przedstawiony w serialu, więc oglądałam oczywiście dalej. Okazało się, że niezgrabny początek był tylko wstępem, bo częściowo przy trzecim, a już w 100% przy czwartym siedziałam superpochłonięta. Później zaczęłam czuć na sobie pośpiech twórców (trzeba po zakańczać wszystkie wątki, a tu 8 zamiast 12 odcinków). Nie zdążyłam się obejrzeć, a już byłam przy rewelacyjnym przedostatnim odcinku i wyjątkowo... nostalgicznym ostatnim. Sam finał jest nieco rozwleczony i tak jak twórcy rozliczają się z serialu tak bohaterowie rozliczają się ze swoim życiem i swoją przeszłością.


To nie są już te złote lata dla Atlantic City. Szczególnie dla Nucky'ego. Zdecydowanie widać, że nie jest już w formie. Coraz więcej wraca do wspomnień, bywa zagubiony, snuje się po ekranie. To widać i to czuć. W samym serialu też nie ma już tego szaleństwa, tej dynamiki. Problemy i troski bohaterów przekładają się na sam odbiór serialu. Nie ma już tego wypasu. Najsłabiej wypada zdecydowanie na siłę ciągnięty wątek Gillian. Kobieta zamknięta w psychiatryku siedzi tam i.. No właśnie w sumie nic specjalnego się tam nie dzieje. Na szczęście później okazuje się, że miało to jakiś głębszy sens. Nieco wątpliwości można mieć też do zaskakująco licznych retrospekcji. Oglądamy Enoucha jako dziecko, potem jako młodzieńca i jesteśmy świadkami jego wspinania się po drabinie sławy. Jest tego całkiem sporo. Czy rozwiewa jakieś wątpliwości? Odpowiada na pytania, które zadawaliśmy? Na początku nie, chociaż z czasem pojawią się nawiązania do innych postaci, do różnych połączeń i finalnie wszystko zgrabnie się domyka. Mimo, że retrospekcje są znośne to przy reszcie wypadają dla mnie i tak nieco słabiej. Nie ma się co oszukiwać, troszkę zawodzi, że połowa ostatniego sezonu, w którym wszystko ma się wyjaśnić i który do tego składa się z mniejszej ilości odcinków niż wcześniej poświęcona jest na retrospekcje, nawet jeśli na końcu stwierdzamy, że było to zrobione po coś, to czego musieliśmy się naoglądać nie cofniemy. Zdaję sobie sprawę, z tego, że bohaterów pozostało tyle ile pozostało, ale i tak można było to trochę rozwlec, a nie zabijać po kolei, a resztę czasu przeznaczyć na młodego Nucky'ego.


Nie liczyłam, że ostatni sezon dorówna wcześniejszym. Chyba tylko szalony optymista czekał na coś takiego. Można było domyśleć się, że będzie pospieszne, chwilami na siłę (pośpiech i mniejszą staranność zwiastowała już sama liczba odcinków). Mimo wszystko godnie zamyka on cały serial, który niezmienne pozostaje dla mnie powtarzam raz jeszcze arcydziełem. Są lepsze odcinki, są gorsze, ale są też naprawdę bardzo dobre. Nie podpisuję się pod stwierdzeniem by sezon ten jakoś znacząco odstawał od reszty. Swoje momenty ma Capone, swoje momenty ma Luciano... Smutno się robi, ale cóż. Pa pa "Zakazane Imperium".

9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Teraz tyyyylee jest seriali, że dla każdego się coś znajdzie :)

      Usuń
  2. Nie jestem specjalistą od seriali, ale ten wciągnął mnie od pierwszego odcinka. Choć najlepszy do tej pory był dla mnie drugi sezon, a później poziom regularnie spadał, to nadal jest kapitalna produkcja. Jestem w połowie ostatniej serii i napięcie rośnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnie odcinki drugiego sezonu to po prostu poezja. Miałam to samo - oglądałam (a raczej próbowałam) obejrzeć kilka popularnych seriali, ale po 2-3 odcinkach odpadałam. Tutaj od samego początku wiedziałam, że obejrzę go do końca :)

      Usuń
  3. Ale z tymi 8 odcinkami piątej serii to przegięcie pałki, gdzie akcja rozwalająca L Luciano Masakra w dzień Świętego Walentego dh..., dupa i kamieni kupa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weź daj spokój.. Nie dość, że pospiesznie kończą to jeszcze 4 odcinki mniej niż zazwyczaj ;< W ogóle sporo historycznych wydarzeń ominęli..

      Usuń
  4. Pierwsze 3 sezony weszły mi w bodajże 2 tygodnie. Później pojawiło się coś innego do oglądania i jakoś tak przestałem… Chyba muszę sobie wszystko odświeżyć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aa 9 sezon kiedy? ;) Serial już jest klasyką TV.

    OdpowiedzUsuń