"God's Pocket" - recenzja

komedia/dramat
rok: 2014
reżyseria: John Slattery
scenariusz: John Slattery, Alex Metcalf

Absolutna śmietanka aktorska - Philip Seymour Hoffman, Christina Hendricks, Richard Jenkis i John Turturro spotkali się przy okazji reżyserskiego debiutu Johna Slattery'ego, znanego głównie z serialu "Mad Men". Nie było to niestety udane spotkanie. Film walczył o Główną Nagrodę Jury w Sundance, film bardzo się starał, film chciał być ambitny, ale się zwyczajnie nie udał.

Młody Leon Hubbard niespodziewanie ginie w pracy. Jego matka nie może pogodzić się ze śmiercią syna i mając przeczucie, że nie był to wcale zwykły wypadek próbuje za wszelką cenę dociec prawdy. W tym samym czasie wszelkich formalności związanych z pogrzebem dopełnia jej mąż Mickey.

Slattery wymyślił sobie społeczność ludzi niewykształconych, prostych i biednych. Brud, alkohol i plotki - oto całe God's Pocket. Chciał zrobić film niekonwencjonalny i nietuzinkowy. Niestety wyszła z tego produkcja naciągana i przede wszystkim niezgrabna. Zrobiona nieudolnie i wyglądająca w większości dosyć amatorsko. Po prostu widać, że to debiut. Tak samo kiepsko jak pisanie scenariusza poszło mu kierowanie aktorami. Bohaterowie są w większości przezroczyści. Nawet Seymour-Hoffman zgubił gdzieś swoją charyzmę. Film ma jeszcze jedną poważną wadę - nie obchodzi nas. Nie obchodzi nas to co się dzieje i to co się stanie. Produkcja zrobiona jest tak beznamiętnie i mdło, że nawet (chwilami naprawdę niezły) czarny humor i dalekie od banału rozwiązania nie mogą jej zmienić w barwne doświadczenie.

 

Tak samo ospały i przykurzony jak klimat "God's Pocket" jest cały film. Jednak jak na nijaki, ślamazarny i bałaganiarski początek cała historia zaskakująco zgrabnie się domyka pozostawiając z poczuciem, że nie zmarnowało się całkiem czasu. Lubię filmy niebanalne i powolne, ale ten jest zwyczajnie niedopracowany i widać, że wyszedł spod ręki osoby z wieloma pomysłami, niezłym poczuciem humoru, ale nieumiejętnej. Żeby trochę pozytywniej skończyć - kilka razy się zaśmiałam. Tak szczerze, chociaż i tak nie mogę polecić, chociaż kurcze... To nie jest film kompletnie skopany. Widać kilka fajnych pomysłów i widać starania. Naprawdę widać. 
Dziwaczny ten film. Niestety nie do końca w ten fajny sposób.

2 komentarze:

  1. Nie słyszałam wcześniej o tym filmie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeszedł tak po cichutku, ja akurat zwróciłam uwagę, bo czytałam o ostatnich rolach Seymoura Hoffmana.

      Usuń