komedia romantyczna
rok: 2015
reżyseria: Maciej Dejczer
scenariusz: Marcin Baczyński, Mariusz Kuczewski
Naturalna kolej rzeczy, czyli kontynuacja hitu z 2011 roku, "Listy do M. 2" pomimo, że do Bożego Narodzenia jeszcze ho, ho już dziś zawitały w polskich kinach. Losy kilku osób znowu splatają się w Wigilię, choć tym razem pozbawione są świątecznej radości, bo niespodziewanie, ale pod otoczką kina rozrywkowego skrył się pełen poważnych tematów film.
Karolak mówi jeszcze częściej psia dupa (jednak nie jest przez to ani trochę zabawniejszy), Dygant jest jeszcze bardziej agresywna (jej bohaterka wręcz przeraża), a będąca pozytywną iskierką pierwszej części Roma Gąsiorowska snuje się z wciąż tą samą miną. Pomimo, że wszechobecny Adamczyk przejadł się części polskiej publiczności to trzeba przyznać, że tym razem postarał się i poradził najlepiej z całej ekipy. Okazji na rozwinięcie skrzydeł nie miał Malajkat, Bujakiewicz tylko przemknęła po ekranie, a Zakościelny z Lamparską tworzą pozbawiony chemii, ale na swój sposób uroczy duet.
Poszerzenie
obsady o kilka nowych twarzy sprawiło, że w filmie jest zwyczajnie
tłoczno. Do tego "Listy do M. 2" są mocno pocięte, chociaż to nie jest
jeszcze najgorsze. Kiedy prosto z żartu erotycznego (niskich lotów, ale
zabawnego) przeskakujemy do domu rodziny ze
śmiertelnie chorą osobą, to można tylko złapać się za głowę. Jak na komedię romantyczną przedstawione historie są zaskakująco gorzkie, ale przez sporą ilość wątków ciężko jest się w cokolwiek mocniej zaangażować.
Jest to kino nierzadko nużące (odniosłam wrażenie jakby trwał ponad 2 godziny), z kilkoma wadami, ale tak jak pierwsza część sympatyczne, ciepłe, a momentami nawet chwytające za serce. Pewnie trochę naciągane z radości, że polska komedia romantyczna jest strawna (oczko niżej niż pierwsza część) - 6/10.
Jeśli wybieracie się na "Listy do M. 2", a nie widzieliście jedynki to szczerze polecam najpierw nadrobić. Recenzja pierwszej części tutaj.
Czytałam już jedną recenzje, która trochę krytykuje, ale jednak poleca. Tutaj też widzę sporo wad, ale i tak mam ochotę obejrzeć ten film. Mam nadzieję, że jakoś zniosę agresywną Dygant i (prawie)zabawnego Karolaka :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
Ja nie obejrzałem nawet pierwszej części, bo mi się od razu włącza wstręt do polskich komedii, także nie spróbowałem, nawet pomimo bardzo ciepłego przyjęcia
OdpowiedzUsuńWidzę, że pierwszej części dałam ocenę 5/10, więc jeżeli ta wypada gorzej, to raczej mnie nie zachwyci. A szkoda, trafiłam ostatnio na wywiady z obsadą i materiały z planu i muszę przyznać, że dość mocno się podekscytowałam. Gdzieś w ogóle mam ochotę na takie ciepłe, świąteczne klimaty...
OdpowiedzUsuńEhh, po Twojej recenzji wnioskuję, że nie będę zauroczona. Nie będę, ale i tak obejrzę, bo naprawdę lubię Agnieszkę Wagner - to raz, a dwa - troszkę ciekawości. Nie dziwi mnie, że nakręcono 2 część. Zaskoczona jestem jedynie, że tak późno ;)
OdpowiedzUsuńWięcej w filmie scen melodramatycznych niż komediowych, więc dziwi mnie nieco fakt, że został okrzyknięty mianem komedii romantycznej. Romantyczny - zdecydowanie tak, wzruszający - owszem, ale nie specjalnie śmieszny. Chociaż muszę powiedzieć, że mi się podobał. Chociaż jest to zdecydowana komercja, to jednak ogląda się całkiem dobrze. Bardzo podobała mi się Agnieszka Dygant. Sceny z jej udziałem oglądałam z prawdziwa przyjemnością.
OdpowiedzUsuń