"Jeziorak" - recenzja

dramat/kryminał
rok: 2014
reżyseria: Michał Otłowski
scenariusz: Michał Otłowski

W okolicach Iławca dochodzi do strzelaniny, następnie zostaje odnalezione ciało zamordowanej kobiety, a w tym samym czasie słuch przepada o dwóch funkcjonariuszach. Sprawami zajmuje się podkomisarz Iza Dereń (Jowita Budnik) i jej nowy partner - aspirant Marzec (Sebastian Fabijański). Z czasem okazuje się, że wydarzenia te są ze sobą powiązane.

Polska prowincja jest stworzona do takich produkcji. Patrząc o brzasku na śpiące jeszcze jezioro tylko czeka się aż zza szuwar wyłoni się topielec. Idąc po lesie nasłuchuje się buta nadeptującego suche liście. W pustych domkach letniskowych aż prosi się o zbrodnie. Polska jest świetnym miejscem do kręcenia tego typu produkcji i aż dziw bierze, że jedynym przyzwoitym, polskim typowym kryminałem nakręconym w ciągu kilku ostatnich lat, który przychodzi mi do głowy jest "Uwikłanie" (kręcone jednak w mieście). Otłowski świetnie tę niszę dostrzegł, bo o taką produkcję aż się prosiło.

Mając tak dobrze dobrane miejsca kręcenia ciężko było sprawę zepsuć, jednak tak bardzo subiektywnie napiszę, że film mógłby być jeszcze bardziej klimatyczny. Wszystko to jest zrobione tak... zwyczajnie. Nie ma żadnych skrajności, żadnych fajerwerków. To nie jest mroczny i tajemniczy klimat. To raczej szarość i mgły, przez które próbujemy wypatrzeć rozwiązanie tego zawiłego śledztwa. Do tego ton nadaje główna bohaterka, która jest ostoją spokoju. To film niewyróżniający się niczym. Rozumiem, że postawiono na realizm i zwyczajność, ale ja cieszyłabym się gdyby podrasowano trochę klimat - więcej mroku i tak dalej. Wtedy miałabym powód by dać mu więcej niż 7/10, jednak szanuję i doceniam pomysł reżysera oraz ryzyko, które podjął, bo ta zwyczajność dla wielu widzów może okazać się po prostu nużąca. Mi się podobało (nawet bardzo), chociaż lubię jak jest jeszcze bardziej, jeszcze więcej. Wizualnie film wyróżnia jedynie kilka nienachalnie zaserwowanych ciekawych rozwiązań jak świetna scena z odbijającymi się na przedniej szybie drzewami. Całość jest więc oszczędna, prosta, ale naprawdę udana.


Jednak nie tylko warstwa wizualna jest tutaj oszczędna. To film zrobiony bez zadęcia, nadęcia i zupełnie nie na siłę. Nienachalny i skromny. Nie tylko zdjęcia, ale i grę aktorską cechuje minimalizm i naturalność. Najbardziej poplątanym w filmie elementem jest sama fabuła. Historia trzyma się z dala od absurdu, jednak niektóre powiązania rzeczywiście mogą trochę dziwić. Mimo to tę nieźle rozbudowaną intrygę dobrze się ogląda i tak jak w dobrym kryminale wyjaśnienie zagadki zaskakuje widza. Czy będą przeszkadzać inspiracje z innych, zagranicznych produkcji to już sprawa indywidualna. Może dlatego, że nie widziałam często wspominanego przy okazji "Jezioraka" serialu "The Killing" łatwo mi mówić, pewnie też narzekałabym widząc w jakimś filmie elementy prawie, że skopiowane z ulubionego serialu. Ciekawostką jest, że do filmu wplecione zostały prawdziwe wydarzenia takie jak pożar szpitala psychiatrycznego.



"Jeziorak" to dobrze wykorzystane 94 minuty taśmy i imponujący długometrażowy debiut fabularny Otłowskiego. Nie dziwią wyróżnienia na Festiwalu Gdyni. Niestety widzowi go nie pokochają, wśród wielu innych ciekawych propozycji nie zobaczy go zbyt wiele osób i mimo obecności w multipleksach pozostanie niszowych filmem, o którym wielu nie słyszało. A szkoda, bo to najbardziej typowy jaki tylko może być kryminał, ale zrobiony na poziomie, którego nie ma się co wstydzić nawet za granicą. 


Credo głównej bohaterki jak przystało na porządną policjantkę to po prostu sprawiedliwość i o tym też jest film. Prawda i sprawiedliwość są w nim gloryfikowane, co jest światełkiem w tunelu tej w sumie ponurej opowieści. Otrębski postawił wszystko na jedną kartę w czego efekcie stworzył naprawdę porządne, dojrzałe kino chociaż absurdalnie ze względu na zwyczajność mało przystępne dla szerszej publiczności.

11 komentarzy:

  1. Chciałam się czegoś o tym filmie dowiedzieć, ale niestety tej recenzji nie czyta się z przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z ciekawości weszłam na twój blog: "Budzę się bardzo wcześnie, gdyż chcę umyć się nim obsługa kempingu zajmie się sprzątaniem toalet i wyłączy je z użytku na dwie godziny. Tu nikomu do głowy nie przychodzi, że można zaczynać dzień o 5.30! Wieczorem cisza zrobiła się wcześnie i nagle tylko dlatego, że lunęło." - rzeczywiście nasze style pisania znacznie się różnią :) Na szczęście w sieci jest mnóstwo blogów filmowych, na pewno znajdziesz taki, w którym styl pisania ci podpasuje :) pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Ja jednak chyba wolę, kiedy nic nie jest specjalnie przerysowywane i podrasowywane niejako na siłę. Lubię Polskę taką jaką ona jest i - jak sama zauważasz - spokojnie jej sceneria nadaje się na klimatyczne filmy. Może trochę bardziej wyblakłe niż efekciarskie produkcje zagraniczne, ale swój urok mają i to je wyróżnia :)

    Mam podobne obawy do Ciebie - że film do wielu widzów nie dotrze. Nie ma wielkiej machiny promocyjnej, nie wyróżnia się niczym specjalnym - ot wygląda mi to na kolejny przykład dobrego, ambitniejszego kina, które za chwilę zniknie z multipleksów i trafi do ośrodków studyjnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tutaj zdecydowanie tak jest - wszystko pokazane takim jakim jest :) Po prostu jakoś tak.. Sama nie wiem, bo z jednej strony też uważam, że zwyczajność jest fajna, a z drugiej pomyślałam, że szkoda, że nie mogę dać więcej. Często podciągam filmom oceny, bo klimat mnie totalnie zahipnotyzował (np. ostatnio "Dracula..") i pomyślałam, że może gdyby coś zrobili z tymi zdjęciami więcej wtedy mogłabym uznać, że wyróżnia się, że mogę dać trochę więcej. Ale tak też jest dobrze :) Jeszcze w październiku jest tyle filmów "Furia", "Bogowie" i cała reszta.. Nie za wiele osób go obejrzy.

      Usuń
  3. Na film może się skusze. Gdyby to była książka z góry bym ją skreśliła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W tym filmie zaciekawił mnie tytuł, ale po twojej recenzji wiem już, że z chęcią go obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten film mnie intryguje, a szczególnie postać J. Budnik. Nie wiem co ona ma w sobie, ale jej tajemniczość przyciąga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza Dereń w jej wykonaniu to kobieta bardzo spokojna, konkretna, która twardo stąpa po ziemi. To chyba ta autentyczność i taka normalność w jej twarzy ;)

      Usuń
  6. Rzetelnie przedstawiona opinia na temat filmu, z czystym sumieniem zobaczę tę produkcję nie spodziewając się niczego więcej, ani też niczego mniej, tylko dobrego kina - a kto wie? Może się zaskoczę :)

    OdpowiedzUsuń