Drugi kwartał 2015 - podsumowanie
W drugim kwartale filmów obejrzałam malutko, więc nie znajdziecie tu zbyt wielu propozycji, które mogę z czystym sumieniem polecić. Zaczynam od najlepszych, a niżej wspominam pozycje, które nie zapadły mi w pamięć, ale warto o nich krótko wspomnieć. Podsumowanie pierwszego kwartału 2015 znajdziecie tutaj.
W pierwszym kwartale z otwartymi ustami i zachwytem oglądałam inny musical sprzed kilkudziesięciu lat "West Side Story". W tym tvp kultura wyświetliła inną perełkę. Dla mnie od początku do końca rewelacja, po prostu warto zobaczyć. (Jesus Christ Superstar)
Jeden z najlepszych filmów jakie widziałam w tym roku w kinie. Widowisko pełne mocnych doznań. (Mad Max: Na drodze gniewu - recenzja)
Taylor jest chodzącą boginią zawsze i tutaj też, ale seans zapamiętam ze względu na Rocka Hudsona. Znakomita rola! Razem z Deanem tworzą cudowną, niezapomnianą trójcę. Od drugiej połowy bywa przydługo, ale i tak jak na blisko 3,5 godziny szybko zleciał. Naprawdę go polubiłam. (Olbrzym)
Stylowy, wciągający, zabawny i pełen świetnych cytatów. Bardzo dobrze, że sobie odświeżyłam. Hudson cudna! (U progu sławy)
Wreszcie obejrzałam ten chwalony często film. Świetny humor, wiele ciekawych ujęć i oryginalnych rozwiązań. Zdecydowanie oczko wyżej niż "Gdybym tylko tu był". (Powrót do Garden State)
Jeden z mniej znanych filmów Hitchcocka. Jak zawsze klasa. (Sabotaż)
Przede wszystkim bardzo dobrze pokazane lata 90-te, świetne dialogi, no i wspaniała cała trójka. (Jesteś Bogiem)
Marlon w skórze, podziwianie gangu motocyklowego i powiew wolności w czystej postaci były niemałą przyjemnością, ale więcej niż 7/10 nie mogę dać. (Dziki)
Myślałam, że będzie jeszcze lepiej, ale warto dla Bale'a. (Fighter)
Przede wszystkim niepokojący klimat i obsada - Kwiatkowska, Olbrychski, Jędrusik i Cybulski. Mocne 7/10. (Jowita)
Ten jeden z kultowych westernów nie zrobił na mnie zbyt dużego wrażenia. Powolny, surowy, no i ten wydźwięk... Cenię jednak bardziej "Biały Kanion" czy z późniejszych "Mściciela". (W samo południe)
Z czerwcowym numerem magazynu "Uroda życia" można było nabyć rozmowy z kilkoma ważnymi postaciami ze świata filmu, bez wahania zdecydowałam się na wywiad z Marlonem Brando. Lawrence Grobel w 1978 roku namówił legendę kina na pierwszy od 25 lat lat wywiad. Podkreślam słowo "namówił", ponieważ rozmowa ta rzeczywiście jest wymuszona, Brando odpowiada w podobnym, podirytowanym tonie. Jego postawa pod wieloma względami jest godna podziwu, pokazał, że był piekielnie interesującym i inteligentnym człowiekiem, jednak czytanie tego nie było specjalną przyjemnością. Pogardzał światem kina, a pytania o jego życie prywatne wzbudzały jego zażenowanie. Nic specjalnego. Do przeczytania w jedno popołudnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mad Max jasne że jeden z najlepszych w tym roku. Jak do tej pory to chyba nawet najlepszy dla mnie
OdpowiedzUsuńOj tak, Mad Max :D obejrzałbym jeszcze raz :)
OdpowiedzUsuń