"Poradnik pozytywnego myślenia" - recenzja

dramat/komedia
oryginalny tytuł: Silver Linings Playbook
rok: 2012
reżyseria: David O. Russell
scenariusz: David O. Russell

Zaczynam pisać recenzję i gdy myślę o filmie uśmiech nie znika mi z twarzy. Tak, tak - za tytułem „Poradnik pozytywnego myślenia” idzie to co w nim obiecane – moc pozytywnej energii.

Przyznam szczerze, że kiedy usłyszałam te pół roku temu o filmie niespecjalnie mnie zainteresował. Pierwszym sygnałem, że będę z nim miała jednak jeszcze do czynienia było pojawienie się go na liście 10 najlepszych filmów 2012 opublikowanej przez American Film Institute, no a potem wiadomo… 8 nominacji do Oscarów (w tym m.in. najlepszy film i pierwszoplanowe role) sprawiły, że z listy, a raczej znikąd (bo na żadnej liście nie był) przemieścił się na listę „na to pójdę do kina”.
Pat Solitano (Bradley Cooper), u którego wykryto chorobę afektywną dwubiegunową opuszcza po kilku miesiącach szpital psychiatryczny. Na prostą pomagają mu wyjść rodzice (Robert de Niro i Jacki Weaver). Mimo wielu trudności ma cel i ma w sobie pozytywną energię, jednak coś nieoczekiwanego staje mu na nowej drodze do szczęścia, a raczej ktoś (Jennifer Lawrence). Na pewno komplikuje, a czy staje czy podąża razem z nim to się okaże.

Super, że Bradley Cooper dostał rolę, w której został mocno doceniony i miejmy nadzieję, że będziemy go widywać w coraz to lepszych filmach. W „Jestem Bogiem” absolutnie mnie zachwycił, tutaj utrzymał poziom i pokazał się z nieco innej strony. Jennifer Lawrence ma w sobie coś bardzo osobliwego (pierwszy raz oglądałam ją na dużym ekranie). Chwilami miałam mieszane uczucia co do jej gry, ale nie dało się jej nie pokochać. Jako Tiffany kupuję ją w całości i nie wyobrażam sobie nikogo innego w tej roli, po prostu odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu.

Czasem mam wrażenie, że reżyser wypinał się i wyginał, aby udowodnić nam jak dobry jest jego film (oczywiście dobrze, że to robi bo dzięki temu możemy oglądać dobre produkcje), ale czasem czuję to wszystko aż na sobie. Albo ciężar tej pracy którą włożyła cała ekipa w nakręcenie filmu. Tutaj tego nie ma. „Poradnik pozytywnego myślenia” ma w sobie pewną lekkość i naturalność. Film nie stara się przed nami popisać, ten film nie chce nas za wszelką cenę rozśmieszyć ani niczego udowodnić. On po prostu jest, ma taką swobodę i sobie płynie i my go za tą prawdziwość kochamy.

Nic wybujałego, nic sztucznego, mamy to wszystko „jak leci”. Bohaterów razem z ich wadami, życie razem z problemami. To film o akceptacji samego siebie, ale i o pracy nad sobą. Zawsze jest nadzieja na przyszłość I nie najważniejszy jest cel. Chodzi o to żeby być szczęśliwym tu i teraz, nie odkładać wszystkiego na potem, bo nie chodzi tylko o cel tylko o to, aby być szczęśliwym będąc na drodze do niego. Brzmi to wszystko jak wyświechtane frazesy, ale nie zawsze wszystko musi być przedstawione w metaforyczny czy inny wybujały sposób. Gdy się kończył już wiedziałam, że chcę go obejrzeć jeszcze raz. Przepełnił mnie całą fajną energią i sprawił, że nie chciałam wstawać po napisach końcowych tylko złapać jeszcze kilka promyków z filmu.
Przyznam, że tematyka zaburzeń psychicznych jest jedną z moich ulubionych w filmach co na pewno zaplusowało u mnie, ale nawet jeśli nie trafi do was aż tak bardzo i intensywnie jak do mnie to i tak na pewno będziecie zadowoleni z seansu, bo jest to film, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Po prostu dobry komediodramat, któremu nie da się nic zarzucić. Przy okazji postawił pieczęć na tym nad czym myślę od pewnego czasu i mogę już stwierdzić, że komediodramat jest absolutnie moim ulubionym gatunkiem filmowym.

Warto jeszcze wspomnieć, że jest to pierwszy film od 1981 roku, który otrzymał nominacje we wszystkich czterech aktorskich kategoriach, co trzeba przyznać robi wrażenie. Także kończąc nie powiem, że was zaskoczy czymś nowym i generalnie nie wiadomo czym, ale do mnie dotarł. Podobne klimaty, tematykę widzieliśmy już wiele razy, ale jak pisałam wyżej, ten film ma tą prawdziwość i jednak historia miłosna trochę mniej typowa w porównaniu do tych, które najczęściej są nam serwowane. Główni bohaterowie idealnie dobrani, super się uzupełniają pod każdym względem, a folia zapewne niczym kurtka z "Drive" stanie się kultowa.

Przy drugim seansie film oczarował mnie jeszcze bardziej. Szczególnie duże wrażenie zrobił na mnie De Niro, wcześniej byłam tak zachwycona produkcją, że nie skupiłam się na nim, a teraz mogłam delektować się jego niesamowitą grą. Jeszcze więcej się śmiałam, jeszcze bardziej się wciągnęłam, jeszcze bardziej noga mi chodziła gdy leciał Jack White. Zwróciłam też uwagę na ciekawą pracę kamery, ale chcę zaznaczyć, że już nie wspominając o aktorach, śmiechu i tak dalej, to jest film z po prostu świetnym scenariuszem - 10/10.

4 komentarze:

  1. Zgadzam się w pełni. To świetne kino, przyjemne w odbiorze i sprawiające, że uśmiech nie znika z twarzy. Przyznam, że do tej pory sceptycznie patrzyłem na talent Coopera. Dobierał sobie takie role, że zwyczajnie nie mógł na mnie zrobić dobrego wrażenia. Tu się to nareszcie zmieniło. Stworzył świetną kreację. A niedługo będę mógł go ujrzeć z Goslingiem w The Place Beoyond The Pines. Oby jego kariera potoczyła się w dobrym kierunku.
    Fajny film, na pewno do niego powrócę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też ten film zafasyconał i zauroczył,po seansie chciałam zostać....na drugim seansie,niesamowity film o miłości i walce z choroba psychiczną,ale przy tym nienachalny,jesli chodzi o te tematy.
    Na Coopera pierwszy raz zwróciłam uwagę przy okazji filmu "Przypadek 39",tez licze na to że będzie grał w coraz większej ilości dobrych filmów.
    Co do Lawrence to spodobała mi sie jej rola w "Do szpiku kości",bo niby widziałam w kinie "Igrzyska śmierci"ale jakoś specjalnie jej rola mnie nie zachwyciła w tym filmie.
    Co do "Poradnika..."to z poczatku nie zwróciłam na niego uwagi ze wzgledu na tytuł,wydawał mi sie bowiem...dziwny...teraz już nie wiem dlaczego :)

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mocno kibicuję Jennifer w jej karierze. Seans tego filmu jeszcze przede mną, ale mam nadzieję, że mi się też spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie nie widziałam żadnego filmu z nią, ale każda nowa twarz, która dobrze "prosperuje" jest cenna :)

      Usuń