Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bradley cooper. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bradley cooper. Pokaż wszystkie posty

"Serena" - recenzja

dramat
rok: 2015
reżyseria: Susanne Bier
scenariusz: Christopher Kyle

Słabe recenzje (a poza Polską wręcz fatalne) nie były w stanie odstraszyć mnie od seansu "Sereny". Na szczęście, bo dzięki temu doświadczyłam całkiem ciekawej historii, intrygującego klimatu i utrzymanych na wysokim poziomie aspektów technicznych. Duńska reżyserka Susanne Bier nakręciła drugą w karierze koprodukcję z USA, tak samo jak "Drugiej szansie" dałam niepewna swojej oceny, świadoma wad, ale zadowolona z seansu 7/10.

Fani typowego, współczesnego kina raczej się z nim nie polubią. To nie dość, że osadzony w latach 20-tych film to jeszcze w stylu właśnie starego kina. Mamy tu przerysowane uczucie, wielkie wyznania, femme fatale i inne uważane przez niektórych za kiczowate cechy jak fatalizm. Jak wiecie jestem fanką starych filmów, southern gothic bardzo lubię, także film okazał się przyjemnym doświadczeniem. Jeśli mam komuś polecać to najprędzej tylko właśnie fanom starszego, powolnego, chwilami przerysowanego kina.

10 filmów, których akcja toczy się w latach 70-tych

Control
Jeden z lepszych muzycznych filmów biograficznych opowiadający o brytyjskiej, rockowej (nowa fala) grupie Joy Division. To przede wszystkim genialna kreacja Sama Rileya i klimat czarno-białego Manchesteru. Struktura podobna jak w wielu tego typu produkcji, ale dla mnie wyjątkowy.

"Strażnicy Galaktyki" - recenzja

akcja/sci-fi
oryginalny tytuł: Guardians of the Galaxy
rok: 2014
reżyseria: James Gunn
scenariusz: James Gunn

Zupełnie nie znam się na takim kinie, unikam wszystkiego co dzieje się w kosmosie i nie do końca łapię powiązania między seriami Marvela. Jednak wakacje to wakacje, nic co by mnie interesowało nie jest grane, więc wybór padł na dobrze przyjętych "Strażników Galaktyki". Zresztą już wcześnie wydawało mi się, że nie łyknę np. "Thora" czy "Avengers", a na filmach tych znakomicie się bawiłam. Pomyślałam, że i "Strażnicy Galaktyki" mogą mnie mile zaskoczyć. Rzeczywiście tak też się stało. Jestem dowodem na to, że Marvel naprawdę ma (magiczną) rękę do robienia tych wszystkich produkcji i sprawia, że w kinie świetnie bawią się nie tylko wtajemniczeni w świat komiksów.

Jest bałagan, dużo się dzieje, są pościgi, wybuchy, walki i wszystko czego potrzeba. Produkcja jednak temat wewnątrz-galaktycznych wojen przedstawia z ogromnym luzem. Peter niczym Billy Elliot tańcem przełamuje pierwsze lody z galaktycznymi znajomymi melodiami z (głównie) lat 70-tych, a wyszczekany szop (gadający głosem Bradleya Coopera) wyśmiewa utarte konwenanse z filmów akcji jak pokazanie aprobaty superplanu przez dumne powstanie w kręgu przyjaciół. Tym razem w pierwszoplanowych rolach nie obsadzono topowych hollywoodzkich aktorów. Jednak i wyluzowany kobieciarz z ogromnym sercem (Chris Pratt) i wojowniczy paker (Dave Bautista) dają sobie radę. To drugi film w tym roku (wcześniej "Więzy krwi"), w którym tak bardzo mój wzrok przyciąga Zoe Saldana. Mimo, że nie stroni od blockbusterów to cały czas utrzymuje wysoki poziom aktorstwa. Cieszą też fantastycznie smaczki w postaci aktorów takich jak Glenn Close, Benicio del Toro czy pocieszny John C. Reilly.

Oscary w pigułce


Niestety mimo wielkich chęci i ciekawości brak czasu nie pozwolił mi obejrzeć wszystkich nominowanych do Oscarów produkcji, w sumie to zdołałam obejrzeć tylko ich mały procent. Za mało obejrzałam, żeby wymieniać typy we wszystkich kategoriach, także niżej możecie przeczytać dosłownie po kilka słów o siedmiu produkcjach, które zostały wyróżnione nominacjami do Oscarów.

"American Hustle" - recenzja

dramat/komedia/kryminał
rok: 2013
reżyseria: David O. Russel
scenariusz: Eric Singer, David O.

Recenzji "American Hustle" ostatnio jak grzybów po deszczu, jednak musiałam oczywiście napisać i swoją. Do filmu podeszłam nieco inaczej niż większość osób, czyli "10 nominacji = obowiązkiem jest jak najszybciej obejrzeć". Nieczęsto się to zdarza, ale "Poradnikowi pozytywnego myślenia" udało się przekonać mnie bym dała mu 10/10 i wskoczył na listę moich ulubionych filmów. Doskonały pod każdym względem i krótko mówiąc uwielbiam tę historię. Jak się domyślacie spore nadzieje pokładałam, więc w kolejnej produkcji Russela. Jak wyszło? Dobrze, a nawet bardzo dobrze, ale tak bardzo subiektywnie pisząc nie uwiódł mnie ani niczym specjalnie nie zachwycił, chociaż jak mówię jest to mimo wszystko porządne i generalnie ciekawe kino.

Najlepsze filmy obejrzane w 2013

Pierwszy raz na blogu pojawia się post, w którym podsumowuję filmowy rok. Starałam się jak najkrócej, ale oczywiście średnio mi wyszło. Żeby było czytelnie po prostu wypisałam najlepsze moim zdaniem filmy dzieląc je na te, które miały premierę w tym roku, zeszłym oraz wcześniej. Zapraszam do postu i czekam na wasze propozycje.













"Drugie oblicze" - recenzja

dramat/kryminał
oryginalny tytuł: The Place Beyond the Pines
rok: 2012
reżyseria: Derek Cianfrance
scenariusz: Derek Cianfrance, Ben Coccio, Darius Marder
 
Derek Cianfrance podbił moje serce bardzo szczerym, intymnym i poruszającym „Blue Valentine”. Niestety okazało się, że „Drugie oblicze” nie dorasta mu do pięt. Niczym się nie wyróżnia i niczym nie zaskakuje. Reżyser rzucił się na bardzo głęboką wodę i tym razem zamiast zając się jednym problemem, postanowił stworzyć wielowątkową opowieść o splatających się losach przypadkowo napotkanych ludzi i o ich wyborach, konsekwencjach i przemianach. Do wielkiego (140 minut) gara wrzucił wszystko co się dało i mimo, że same składniki wydawałoby się były dobre to cała mieszanka okazała się finalnie nijaka.

"Poradnik pozytywnego myślenia" - recenzja

dramat/komedia
oryginalny tytuł: Silver Linings Playbook
rok: 2012
reżyseria: David O. Russell
scenariusz: David O. Russell

Zaczynam pisać recenzję i gdy myślę o filmie uśmiech nie znika mi z twarzy. Tak, tak - za tytułem „Poradnik pozytywnego myślenia” idzie to co w nim obiecane – moc pozytywnej energii.

Przyznam szczerze, że kiedy usłyszałam te pół roku temu o filmie niespecjalnie mnie zainteresował. Pierwszym sygnałem, że będę z nim miała jednak jeszcze do czynienia było pojawienie się go na liście 10 najlepszych filmów 2012 opublikowanej przez American Film Institute, no a potem wiadomo… 8 nominacji do Oscarów (w tym m.in. najlepszy film i pierwszoplanowe role) sprawiły, że z listy, a raczej znikąd (bo na żadnej liście nie był) przemieścił się na listę „na to pójdę do kina”.