Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zoe saldana. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zoe saldana. Pokaż wszystkie posty

Najpiękniejsze amerykańkie aktorki

Były polskie aktorki, były europejskie aktorki. Przyszedł czas na najpiękniejsze amerykańskie aktorki, chociaż jak wiadomo u większości z nich można doszukać się innych korzeni (dorzucam nawet na końcu Charlize Theron mimo, że pochodzi z RPA, ale nie będę robić postu o afrykańskich aktorkach, ani innego, a gdzieś o tej piękności muszę wspomnieć!). Jak widzicie tym razem nie jest to ranking, uporządkowanie tylu wspaniałych kobiet w jakiejś kolejności jest wyzwaniem, którego się nie podejmuję :) Jak zawsze czekam na wasze opinie i komentarze.


Natalie Portman
"Leon Zawodowiec",  "Czarny łabędź" i "Thor"

"Strażnicy Galaktyki" - recenzja

akcja/sci-fi
oryginalny tytuł: Guardians of the Galaxy
rok: 2014
reżyseria: James Gunn
scenariusz: James Gunn

Zupełnie nie znam się na takim kinie, unikam wszystkiego co dzieje się w kosmosie i nie do końca łapię powiązania między seriami Marvela. Jednak wakacje to wakacje, nic co by mnie interesowało nie jest grane, więc wybór padł na dobrze przyjętych "Strażników Galaktyki". Zresztą już wcześnie wydawało mi się, że nie łyknę np. "Thora" czy "Avengers", a na filmach tych znakomicie się bawiłam. Pomyślałam, że i "Strażnicy Galaktyki" mogą mnie mile zaskoczyć. Rzeczywiście tak też się stało. Jestem dowodem na to, że Marvel naprawdę ma (magiczną) rękę do robienia tych wszystkich produkcji i sprawia, że w kinie świetnie bawią się nie tylko wtajemniczeni w świat komiksów.

Jest bałagan, dużo się dzieje, są pościgi, wybuchy, walki i wszystko czego potrzeba. Produkcja jednak temat wewnątrz-galaktycznych wojen przedstawia z ogromnym luzem. Peter niczym Billy Elliot tańcem przełamuje pierwsze lody z galaktycznymi znajomymi melodiami z (głównie) lat 70-tych, a wyszczekany szop (gadający głosem Bradleya Coopera) wyśmiewa utarte konwenanse z filmów akcji jak pokazanie aprobaty superplanu przez dumne powstanie w kręgu przyjaciół. Tym razem w pierwszoplanowych rolach nie obsadzono topowych hollywoodzkich aktorów. Jednak i wyluzowany kobieciarz z ogromnym sercem (Chris Pratt) i wojowniczy paker (Dave Bautista) dają sobie radę. To drugi film w tym roku (wcześniej "Więzy krwi"), w którym tak bardzo mój wzrok przyciąga Zoe Saldana. Mimo, że nie stroni od blockbusterów to cały czas utrzymuje wysoki poziom aktorstwa. Cieszą też fantastycznie smaczki w postaci aktorów takich jak Glenn Close, Benicio del Toro czy pocieszny John C. Reilly.

"Więzy krwi" - recenzja

dramat/kryminał
oryginalny tytuł: Blood Ties
rok: 2013
reżyseria: Guillaume Canet
scenariusz: Guillaume Canet, James Gray

Guillaume Caneta znałam tylko jako aktora. Najczęściej pojawia się w francuskich filmach, ale możecie też kojarzyć go np. z "Zeszłej nocy", gdzie stworzył ciekawy duet z Keirą Knightley. Tym razem (jak się okazało już po raz czwarty) stanął po drugiej stronie kamery. W scenariuszu pomógł mu James Gray, którego to wrażliwością i pomysłem od początku do końca produkcja jest wypełniona. W "Ślepym trafie" oraz "Two Lovers" przedstawia on ludzi, którzy próbuję wrócić do normalnego życia, a w "Królach nocy” głównymi bohaterami są bracia stojący po przeciwnych stronach prawa - jeden jest policjantem, a drugi kryminalistą. W "Więzach krwi" możemy oglądać pewnego rodzaju połączenie tych dwóch historii, lecz jest to zrobione tym razem z większym luzem, a przy okazji wspaniałym stylem.