Wielu filmów jestem ciekawa i na wiele czekam. Byzantium (Sam Riley,
thriller fantasy), Uciekinier
(Witherspoon i podobno świetny McConaughey), Sin City <3 , Devil’s
Knot (Firth i Witherspoon), August:
Osage County (Meryl Streep, Julia Roberts i Ewan McGregor – wow!), The Immigrant (Phoenix!!), The Counselor (Pitt, Bardem, Diaz i
Cruz u Ridley’a Scotta), The Two Faces
of January (Kirsten Dunst i Mortensen – reżyserski debiut scenarzysty
„Drive”), muzyczny film, który nie ma jeszcze tytułu (krążyło Lawless) - Gosling, Bale, Portman,
Mara, Blanchett, Inside Llewyn Davis
(Coenowie) i Can a Song Save Your Life?
(muzyczny z Keirą). Jednak coś mnie ciągnie i coś sprawia, że naprawdę, ale to
naprawdę nie mogę się doczekać czegoś zupełnie innego - Only God
Forgives.
Jak pewnie wiecie Ryan Gosling i Nicolas Winding Refn
znowu po „Drive” złączyli swoje siły czego efektem jest ta właśnie produkcja. A o czym w ogóle jest? Julian (Gosling) to brytyjski gangster mieszkający w Tajlandii, gdzie prowadzi klub bokserski (przykrywka oczywiście). Nagle z wizytą przybywa jego matka (Scott Thomas) i zmusza go do zemsty na osobach odpowiedzialnych za śmierć jego brata.
Same zdjęcia, sam plakat, a co dopiero trailer mają
świetny klimat - wizualne cudeńka. Na maksa hipnotyzujący, elektryzujący, ma się wrażenie, że to
namiastka czegoś niesamowitego, chce się więcej i więcej. Mam wielki apetyt i z
pewnością udam się pospiesznie na pierwszy seans jaki tylko będzie (i nie będzie, że
coś mi wypadło czy mam coś ważnego lub dużo spraw na głowie, jak było w
przypadku "Anny Kareniny", a teraz kiedy z opóźnieniem obejrzałam ją w domu pluję
sobie w brodę, że nie mogłam tego widzieć na dużym ekranie – po prostu pójdę!)
Wschodnia Azja to nie są moje
klimaty, boks to nie moje klimaty. W dodatku Kristin Scott Thomas – ja wiem,
że jest dobrą aktorką, ale od zawsze jakoś wyjątkowo samą swoją obecnością mnie
irytuje, czego trochę się obawiam. Chociaż tutaj jest nie do poznania, więc może będę inaczej ją odbierać ;) W każdym razie żadne z tych rzeczy mi nie przeszkadza, bo i tak umieram z ciekawości.
Pamiętam dokładnie mój seans
„Drive”. Filmem niespecjalnie się przejmowałam, czytałam trochę tekstów typu
„kultowy” i takie tak, ale brałam to z przymrużeniem oka. Oglądałam go jako
ostatni na nocy kina, więc byłam już porządnie zmęczona, koleżanka spytała mnie
co to w ogóle jest, na co zacytowałam jej komentarz „przez cały film koleś
jedzie”, także z uśmiechem na ustach i luzem podeszłam do seansu. Miałam
szczęście oglądać go w gigantycznej sali w Złotych Tarasach i nie minęły dwie
minuty kiedy to siedziałam jak zahipnotyzowana, totalnie skoncentrowana i zaabsorbowana
tym co widzę na ekranie. Na początku gdy Driver uciekał przed policją (i z tego
co pamiętam w tym przed policyjnym helikopterem) czułam się jakbym siedziała w aucie
i razem z pasażerami wstrzymywałam oddech, gdy policyjne auto przejeżdżało w pobliżu –
magia! Może przesadziłam, może gdyby go na zimno skalkulować okazałoby się, że
nie jest taki dobry, ale wtedy wróciłam do domu i bez żadnego zastanowienia (a
bardzo, bardzo, bardzo rzadko się to zdarza) dałam 10/10.
Gosling zdradził, że będzie to naprawdę ekstremalne kino i wypowiedział cytowane już wszędzie zdanie: "Drive był jak sen, to będzie jak koszmar".
Widać, że będzie trochę krwawych
jatek, widać, że jak w „Drive” melancholia połączona z brutalnością i boska
muzyka. Czy uda się powtórzyć sukces, którym moim zdaniem film z 2011 był? Polska premiera została przesunięta na 14 czerwca. Film walczy właśnie w Cannes o Złotą Palmę. Przegląd wszystkich filmów, które o nią walczą znajdziecie TUTAJ.
Po recenzjach wiemy już, że film wiele wspólnego z "Drive" nie ma i
bardziej mu do innych produkcji Refna. Niemniej jednak zwiastun
maksymalnie mi się podoba, także zapominam o poprzedniej produkcji i z
otwartym umysłem czekam na premierę czegoś zupełnie innego :)
Jesteście ciekawi tak bardzo jak
ja? Czy może zaintrygowały was bardziej inne nadchodzące filmy?
Ten trailer bardziej przypadł mi
do gustu, ma tą tajemniczość i jakąś taką magię, melodia cudeńko (wrzucam niżej), a drugi przepełniony niepokojem
i nafaszerowany akcją TUTAJ.
Może jakaś nominacja do Oscara dla Goslinga, przydałaby się jakaś wreszcie :)
OdpowiedzUsuńŻyczę mu Oscara, ale jakoś wydaje mi się, że nie będzie to rola na nominację. Jedną już miał 5 lat temu za "Szkolny chwyt", myślę, że rola w "Blue Valentine" była też godna nominacji, szczególnie, że Michelle dostała wtedy.
Usuń"Drive" widziałam wiele razy i pewnie niektórzy nazwaliby ten stan obsesją. Rozważałam nawet kupienie kurtki ze skorpionem. ;) Mam bardzo duże oczekiwania wobec tego filmu.
OdpowiedzUsuń"Only God forgives" obejrzę na pewno. Jednak po obejrzeniu trailera widzę, że rola Scott Thomas też może być przełomowa. A co do filmów z Goslingiem to ostatnio poluję na "Drugie oblicze"/"The place beyond the pines" z Evą Mendes. Widać, że spodobała mu się taka "gangsterska" konwencja.
OdpowiedzUsuń