1996 Trzech facetów z Teksasu (Bottle Rocket)
Anthony po opuszczeniu szpitala psychiatrycznego wraz ze swoim przyjacielem Dignanem i kumplem Bobem postanawiają zostać bandytami. Mimo chęci i dokładnie opracowanego planu nie wszystko idzie tak jak powinno, a raczej fatalnie. Pomimo tego oraz nieporozumień i kłótni przyjaciele pogodnie idą przez życie i chcą zrealizować swoje początkowe marzenie. Najprostszy, najlżejszy i najbardziej uroczy (głównie pod względem ciapowatości i szczerości we wszystkim co robią bohaterów) film Andersona, pozbawiony jeszcze oryginalnej formy, z której reżyser jest znany. Film, który możecie sobie odpuścić - 6+.
1998 Rushmore
Chyba najbardziej uniwersalna czy wręcz życiowa, a zarazem posiadająca już (jeszcze rozwijające się), ale już typowe dla Andersona specyficzne cechy (jak ujęcia czy styl) produkcja. Bawi nieco mniej niż inne jego filmy, za to ujmuje i klepie widza po ramieniu. W pozytywny sposób przedstawia (i może wręcz radzi jak radzić sobie z nimi) te gorsze momenty jakie mogą spotkać w życiu człowieka. Może niektórzy dostrzegą w nim swoje problemy. O przyjaźni, wybaczaniu, spełnieniu. Uważana przez wiele osób za najlepszą produkcję Andersona, dla mnie bez rewelacji - 7/10.
2001 Genialny klan (The Royal Tenenbaums)
Jeśli chodzi o dbałość o szczegóły i generalną obfitość w przedmioty chyba na pierwszym miejscu stawiam właśnie tę produkcję. Chwilami zbyt na chłodno przedstawiona historia, a do tego wątek, w którym występuje Gwyneth Paltrow niestety nie przypadł mi do gustu. Kilka świetnych momentów i cudowny Luke Wilson - 8/10.
2004 Podwodne życie ze Stevem Zissou (The Life Aquatic with Steve Zissou) - recenzja
Murray w moim ulubionym wydaniu. Zrobiony z ogromną pasją i zaangażowaniem film. Oprócz standardowego składu perełki w obsadzie - Cate Blanchett oraz (świetny w tej roli) Willem Dafoe. Nie rozumiem czemu tak słabo przyjęty, taki sam jak inne filmy Andersona, tyle, że poszerzony o akcję i jeszcze więcej humoru. Cudowna scena z orką, z piratami (przewijałam ją 3 razy) i wiele innych. Pokochacie ekipę tego statku - 9/10.
2007 Pociąg do Darjeeling (Darjeeling Limited) - recenzja
Trzech skłóconych braci wyrusza w podróż aby odnowić więzy i spotkać się z dawno niewidzianą matką. Film w połowie którego o 2 w nocy zadzwoniłam do chłopaka krzycząc radośnie "chyba znalazłam ulubionego reżysera - przecież to jest świetne!". Genialne trio, mnóstwo śmiechu - 9/10.
2009 Fantastyczny Pan Lis (Fantastic Mr.Fox) - recenzja
To za co pokochałam tę produkcję to przede wszystkim humor i dialogi. Dopieszczone do granic możliwości, każde słowo które wychodzi z ust (pyszczków?) bohaterów jest zabawne, interesujące - nie ma tu miejsca na nudne wypowiedzi, które posuwają tylko akcję do przodu. Świetne podłożony głos przez Clooney'a (oprócz niego również m.in. Meryl Streep). Do tego jeden z najlepszych i najoryginalniejszych soundtracków jakie dane mi było słyszeć. Scenariusz oparty na książce Roalda Dahla. Mistrzostwo - 10/10.
2012 Kochankowie z Księżyca. Moonrise Kingdom (Moonrise Kingdom) - recenzja
Jeszcze bardziej dziwny w tej całej dziwności Anderson. W moim odczuciu nieco inna niż reszta i chyba najbardziej serio przedstawiona historia. Muzyki podczas sceny gdy para wychodzi z kapliczki nie potrafię opisać słowami. Troszkę mniej humory i troszkę mniej jaj, ale cudownie - 9/10.
2014 Grand Budapest Hotel - recenzja
Anderson stworzył film bogaty w ilość bohaterów, wątków, gatunków, a zarazem produkcję bardziej przystępną dla szerszej publiczności. Od podstaw zbudowany świat pełen bohaterów, przygód i kolorów, jednak jak zawsze nieprzesłodzony, intrygujący i dający widzowi mnóstwo frajdy. 9 nominacji do Oscara :)
Jeśli macie nadal niedosyt to tutaj znajdziecie reklamy wyreżyserowane przez Wesa Andersona, a tutaj post o świecie kreowanym przez niego.
Po Fantastycznego Pana Lisa sięgnę, podoba mi się ta animacja :) Nie sądziłem, że Amerykanie jeszcze bawią się lalkami.
OdpowiedzUsuńTo jeden z tych filmów po seansie, którego pojawia się we mnie jakaś tajemnicza, pozytywna energia i mogę góry przenosić :) Do tego bardzo zabawny, chociaż na tyle specyficzny, że ciężko polecać wszystkim. Warto się jednak przekonać!
UsuńSpróbuję na pewno, chociaż mnie motywuje raczej ciekawość jak im to wyszło od strony technicznej :D Takie tam zboczenie zawodowe.
UsuńRozumiem :) W takim razie wiele nie powiem, bo się nie znam, ale mi się bardzo i od tej strony podobało :)
UsuńDziś widziałam "Grand Budapest Hotel". Świetna zabawa!
OdpowiedzUsuńOoo no to super, bardzo się cieszę :)
Usuń