komedia
oryginalny tytuł: She's Funny That Way
rok: 2015
reżyseria: Peter Bogdanovich
scenariusz: Peter Bogdanovich, Louise Stratten
Film reklamowany jako "rozkoszna komedia, godna najlepszych filmów Woody'ego Allena" rzeczywiście można przyrównać do ostatnich pozycji najbardziej neurotycznego reżysera. Na myśl nasuwają mi się przede wszystkim "Zakochani w Rzymie" - dużo, zawile i umiarkowanie zabawnie. Jednocześnie całkiem przyjemnie.
Bogdanovich w godny podziwu sposób połączył ze sobą historie i postacie tworząc zagmatwaną, ale sympatyczną całość. To kino na swój sposób stylowe i urocze. Wypełnione po brzegi dialogami i zbiegami okoliczności. Niestety ciężko było mi polubić Imogen Poots, na której barkach i męczącym akcencie położono film. Owen Wilson jest taki jak zawsze, Rhys Ifans przechadza się po ekranie krokiem luzaka i w sumie najwięcej emocji udaje się wzbudzić Kathryn Hahn. Jak zwykle pewny występ daje Jennifer Aniston sprawiając, że to właśnie ją zapamiętam z tego seansu.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jennifer aniston. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jennifer aniston. Pokaż wszystkie posty
Recenzja: „Sztuka zrywania”
komediodramat
oryginalny tytuł: The Break-Up
rok: 2006
reżyseria: Peyton Reed
scenariusz: Jeremy Garelick, Jay Lavender
rok: 2006
reżyseria: Peyton Reed
scenariusz: Jeremy Garelick, Jay Lavender
Komedie romantyczne. Niektórzy ubóstwiają, część omija
szerokim łukiem, innym przypominają się traumatyczne godziny spędzone przed
ekranem z dziewczyną. Przyznam się od razu, że są trzy komedie romantyczne, które
uwielbiam i ubóstwiam: „Lepiej późno niż później”, „Serce nie sługa” i właśnie
„Sztuka zrywania”. Pewnie część osób sądzi, że wszystkie filmy z tego gatunku
mają identyczny schemat, ale dla mnie te trzy są kompletnie inne niż reszta i nie
przepuściłam ani razu, gdy leciały w telewizji (ciężko uwierzyć, ale nadal mi
się nie znudziły). Ale na temat: „Sztuka zrywania”. Praktycznie wszędzie
znalazłam informację, że jest to komedia romantyczna, w moim odczuciu –
komediodramat.
Recenzja: "Marley i ja"
komediodramat
oryginalny tytuł: Marley and Me
rok: 2008
reżyseria: David Frankel
scenariusz: Scott Frank, Don Roos
Przeczytałam w wielu miejscach w Internecie - komedia obyczajowa, jednak uprzedzam, że jest to komediodramat (z przewagą treści serio). Film oparty jest na autobiograficznej powieści Johna Grogana. To długa, piękna i wzruszająca opowieść o losach rodziny, której członkiem jest labrador Marley. W roli młodego małżeństwa Owen Wilson i Jennifer Aniston. Chociaż pod koniec filmu już nie takiego młodego, ponieważ obejmuje on okres wielu lat.
oryginalny tytuł: Marley and Me
rok: 2008
reżyseria: David Frankel
scenariusz: Scott Frank, Don Roos
Przeczytałam w wielu miejscach w Internecie - komedia obyczajowa, jednak uprzedzam, że jest to komediodramat (z przewagą treści serio). Film oparty jest na autobiograficznej powieści Johna Grogana. To długa, piękna i wzruszająca opowieść o losach rodziny, której członkiem jest labrador Marley. W roli młodego małżeństwa Owen Wilson i Jennifer Aniston. Chociaż pod koniec filmu już nie takiego młodego, ponieważ obejmuje on okres wielu lat.
Subskrybuj:
Posty (Atom)