Pokazywanie postów oznaczonych etykietą owen wilson. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą owen wilson. Pokaż wszystkie posty

"Dziewczyna warta grzechu" - recenzja

komedia
oryginalny tytuł: She's Funny That Way
rok: 2015
reżyseria: Peter Bogdanovich
scenariusz: Peter Bogdanovich, Louise Stratten

Film reklamowany jako "rozkoszna komedia, godna najlepszych filmów Woody'ego Allena" rzeczywiście można przyrównać do ostatnich pozycji najbardziej neurotycznego reżysera. Na myśl nasuwają mi się przede wszystkim "Zakochani w Rzymie" - dużo, zawile i umiarkowanie zabawnie. Jednocześnie całkiem przyjemnie. Bogdanovich w godny podziwu sposób połączył ze sobą historie i postacie tworząc zagmatwaną, ale sympatyczną całość. To kino na swój sposób stylowe i urocze. Wypełnione po brzegi dialogami i zbiegami okoliczności. Niestety ciężko było mi polubić Imogen Poots, na której barkach i męczącym akcencie położono film. Owen Wilson jest taki jak zawsze, Rhys Ifans przechadza się po ekranie krokiem luzaka i w sumie najwięcej emocji udaje się wzbudzić Kathryn Hahn. Jak zwykle pewny występ daje Jennifer Aniston sprawiając, że to właśnie ją zapamiętam z tego seansu.

10 filmów, których akcja toczy się w latach 20-tych

Wielki Gatsby (The Great Gatsby)
Prawdziwe widowisko, które zachwyca nie tylko rozmachem, scenografią i muzyką, ale także innymi elementami, bo historia wciąga i angażuje, a DiCaprio daje jeden z lepszych występów ostatnich lat.

Świat Wesa Andersona


Ci, którzy widzieli przynajmniej dwa filmy Wesa Andersona z pewnością zauważyli powtarzające się, podobne elementy, z których składa się przedstawiany przez niego świat. Postanowiłam pogłowić się trochę i wypisać wszystko co przyjdzie mi do głowy, udało się dostrzec 29 z nich :)

"Podwodne życie ze Stevem Zissou" - recenzja



komedia/dramat/przygodowy
oryginalny tytuł: The Life Aquatic with Steve Zissou
rok: 2004
reżyseria: Wes Anderson
scenariusz: Wes Anderson

Szóstym (i przedostatnim) filmem Wesa Andersona, który obejrzałam jest "Podwodne życiem ze Stevem Zissou". Produkcja nie przebiła "Fantastycznego Pana Lisa", ale umiejscowiłam ją nad "Genialnym klanem" i "Rushmore". Film to standardowo wysoki (pod każdym względem) poziom Andersona, ale tym razem z większą domieszką akcji. Jak zawsze świetne, złożone postaci: Murray, który przeszedł samego siebie, Willem Dafoe, którego nie spodziewałam się tutaj, a mile mnie zaskoczył i przykuwał uwagę oraz równie niebanalna i hipnotyzująca Anjelica Huston w roli żony głównego bohatera. Trzeba również wspomnieć o Cate Blanchett i Owenie Wilsonie, którzy byli nie tak mocno zarysowanymi, ale przez to niejednoznacznymi bohaterami. Z nimi również łączy się pewne napięcie, gdyż widz do końca nie wie jakie są między nimi, a Stevem Zissou powiązania, relacje i czy z reporterką nie wiąże się jakaś tajemnica.

Paul Thomas Anderson + Joaquin Phoenix po raz drugi, czyli Inherent Vice

Już po „Mistrzu” (recenzja tutaj) czytaliśmy, że w kolejnym filmie Paula Thomasa AndersonaInherent Vice” w głównej roli zobaczymy znowu Joaquina Phoenixa. W filmie wystąpią też Reese Witherspoon, Owen Wilson, Benicio Del Toro i Josh Brolin. Dla mnie to absolutna aktorska śmietanka. Czterech z pięciu aktorów należą do jednych z moich ulubionych - czego chcieć więcej?

Scenariusz został napisany na podstawie powieści Thomasa Pynchona z 2009 roku o tym samym tytule. Głównym bohaterem jest niestroniący od używek detektyw. Kontaktuje się z nim jego była dziewczyna i informuje o pogłoskach, że jego przyjaciel zostanie porwany. Nagle znikają obydwoje. Historia toczy się w 1969 roku w Los Angeles. Jeśli interesuje was trochę dokładniejszy opis historii, zajrzyjcie tutaj. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o pisarzu, polecam ciekawy artykuł (ma 2 strony), który przeczytacie tutaj.

"Fantastyczny Pan Lis"

animacja/komedia/przygodowy
oryginalny tytuł: Fantastic Mr. Fox
rok: 2009
reżyseria: Wes Anderson
scenariusz: Wes Anderson, Noah Baumbach

Ci, którzy czytają mojego bloga od pewnego czasu wiedzą, że po obejrzeniu Pociągu do Darjeeling totalnie, nieodwołalnie i na zabój zakochałam się w Wesie Andersonie. Kolejnym filmem, po który sięgnęłam było Moonrise Kingdom– cudo. Wtedy wiedziałam, że będzie trudno już przebić te filmy, bo poprzeczka podskoczyła bardzo wysoko, a że wyczytałam, że wcześniejsza twórczość nie jest jeszcze aż tak „andersonowa” miałam pewne obawy, które po części się sprawdziły. Pomiędzy moimi dwoma ulubionymi filmami Andersona powstał „Fantastyczny Pan Lis”, do którego podchodziłam bardzo sceptycznie. Po obejrzeniu zdjęć stwierdziłam, że sposób w jaki wykonana jest animacja nie specjalnie do mnie przemawia i generalnie pod względem wizualnym nie jest za bardzo w moim guście. Jak już się domyślacie niepotrzebnie zwlekałam. Ten film po prostu ocieka zajebistością. Zresztą tak jak tytułowy Pan Lis.

Wes Anderson: "Hotel Chevalier" i "Pociąg do Darjeeling"

dramat/komedia
oryginalny tytuł: The Darjeeling Limited
rok: 2007
reżyseria: Wes Anderson
scenariusz: Wes Anderson, Roman Coppola, Jason Schwartzman


Z okazji, że w piątek na ekrany kin wchodzi intrygująco ciekawy film „Kochankowie z księżyca. Moonrise Kingdom” i w związku z tym ostatnio dużo czytałam o Andersonie, o którego dorobku nie wiem nic, postanowiłam się z którymś z jego dzieł zapoznać. Wybrałam w końcu jeden z troszkę niżej ocenionych filmów „Pociąg do Darjeeling” – zachęcił mnie Adrien Brody w obsadzie. Okazało się, że przed seansem powinno się obejrzeć 13 minutowy prolog „Hotel Chevalier” co też uczyniłam (jest dostępny TUTAJ). Prostota, minimalizm, krótko ostrzyżona, subtelna Natalie Portman, koleś, który do złudzenia przypomina Anthony’ego Kiedisa, trochę bajkowy nastrój, bardzo ciekawa praca kamery, oszczędne, dobre dialogi. Wiadomo, 13 minutowy film, trudno popaść w zachwyt po tym czasie, aczkolwiek poczułam już przedsmak czegoś ciekawego. W ostatniej scenie rozwalił mnie widok na Paryż - obejrzycie, będziecie wiedzieć o co chodzi (przy okazji będzie to próbka poczucia humoru Andersona, po której ocenicie czy warto wsiadać do „Pociągu do Darjeeling”).

Recenzja: "Marley i ja"

komediodramat
oryginalny tytuł: Marley and Me
rok: 2008
reżyseria: David Frankel
scenariusz: Scott Frank, Don Roos



Przeczytałam w wielu miejscach w Internecie - komedia obyczajowa, jednak uprzedzam, że jest to komediodramat (z przewagą treści serio). Film oparty jest na autobiograficznej powieści Johna Grogana. To długa, piękna i wzruszająca opowieść o losach rodziny, której członkiem jest labrador Marley. W roli młodego małżeństwa Owen Wilson i Jennifer Aniston. Chociaż pod koniec filmu już nie takiego młodego, ponieważ obejmuje on okres wielu lat.