Oscary w pigułce


Niestety mimo wielkich chęci i ciekawości brak czasu nie pozwolił mi obejrzeć wszystkich nominowanych do Oscarów produkcji, w sumie to zdołałam obejrzeć tylko ich mały procent. Za mało obejrzałam, żeby wymieniać typy we wszystkich kategoriach, także niżej możecie przeczytać dosłownie po kilka słów o siedmiu produkcjach, które zostały wyróżnione nominacjami do Oscarów.

American Hustle - 10 nominacji 
(film, aktor pierwszoplanowy, aktor drugoplanowy, aktorka pierwszoplanowa, aktorka drugoplanowa, reżyser, scenariusz oryginalny, scenografia, kostiumy, montaż)
Wyszło dobrze, a nawet bardzo dobrze, ale tak subiektywnie pisząc nie uwiódł mnie ani niczym specjalnie nie zachwycił. Ciekawe i przede wszystkim porządne, klimatyczne kino. Wszystko dosyć zagmatwane, mimo, że przegadane to dynamiczne. Z całej czwórki najbardziej na Oscara zasłużył Christian Bale jednak jak wszyscy wiemy prawie zerowe szanse na to, że go dostanie. Oprócz tego statuetki za kostiumy i montaż również byłyby całkiem na miejscu.

Zniewolony - 9 nominacji 
(film, aktor pierwszoplanowy, aktor drugoplanowy, aktorka drugoplanowa, reżyser, scenariusz adaptowany, scenografia, kostiumy, montaż)
Fassbender, Fassbender i jeszcze raz Fassbender. Niestety nic oprócz niego nie wybija się ponad poziom poprawności. Wszystko zrobione jest należycie, ale niestety nic więcej. Oczywiście wiadomo komu kibicuję.

Wilk z Wall Street - 5 nominacji 
(film, aktor pierwszoplanowy, aktor drugoplanowy, reżyser, scenariusz adaptowany)
Uśmiałam się, Leo wyprawiał cuda, ale niestety śmianie się przez 3 godziny z tego, że ktoś jest naćpany nie jest tym czego oczekuję od Scorsese - efekt był taki, że momentami odrobinę, ale się dłużył. Trochę więcej na serio i trochę krócej, a byłoby dużo lepiej. Podziwiam pomysłowość, odwagę i konsekwencję, ale to nie dla mnie. Tylko 7/10. Ameryki nie odkryję pisząc, że DiCaprio jest aktorem, który powinien mieć na swojej półce Oscara, ale jest kilka ról, w których bardziej mi się podobał (chociażby "Całkowite zaćmienie") dlatego mimo tego, że płakałam ze śmiechu gdy się czołgał i podziwiałam go gdy wściekał się przy porannej kłótni z żoną nie uważam, że jest to tak genialna, miażdżąca i zachwycająca rola, że nieprzyznanie mu w tym roku nagrody będzie przestępstwem.

Sierpień w Hrabstwie Osage - 2 nominacje
(aktorka pierwszoplanowa, aktorka drugoplanowa)
Wyborna, po prostu wyborna produkcja. Inteligentnie, szczerze i ostro - to lubię. Można się nim delektować. Dialogi, humor.. Bardzo mi się podobał. Trzymam kciuki za obie nominowane panie.

Co jest grane, Davis? - 2 nominacje 
(zdjęcia, dźwięk)
Produkcja, którą opisałam jako połączenie "Poważnego człowieka" (bierny, zagubiony bohater) i "Bracie, gdzie jesteś?" (muzyka, klimat, kolory, kino drogi). Dobrze się domyślacie, że w takim razie wychodzi na to, że bracia Coen nie przedstawili tu niczego nowego, co nie znaczy, że się nie udało - wręcz przeciwnie. Klimatyczna, spokojna historia z kilkoma coenowskimi elementami jak charakterystyczni bohaterowie i ich specyficzne poczucie humoru. Mimo, że tylko 7/10 to produkcję tak szczerze, po ludzku polubiłam. Statuetki niestety nie wyczuwam, ale ucieszyłabym się.

Wielki Gatsby - 2 nominacje 
(scenografia, kostiumy)
Pokochałam tę produkcję. Przede wszystkim za rewelacyjną rolę DiCaprio. Przyjemnie było go zobaczyć w innej roli, scena gdy stresuje się czekając na spotkanie z Daisy - cudo. Oczywiście cudowna scenografia, zdjęcia, kostiumy i muzyka. Angażująca, wspaniała historia. Zamawiam Oscara za scenografię.

Przed północą - 1 nominacja 
(scenariusz adaptowany)
Pisząc o produkcji Linklatera ciężko nie porównać jej do dwóch pierwszych filmów z jego trylogii. Pierwsza część mnie zachwyciła, druga urzekła, a trzecia otrzymała niestety tylko 7/10. Podziwiam scenariusz, ale spodziewałam się czegoś innego. Wcześniej bohaterowie byli sami, tutaj koncepcja została nieco zmieniona - dyskusja przy stole moim zdaniem sztuczna i te wszystkie wnioski z postępu technicznego etc. "na siłę". Są genialne momenty, ale całość nie zmiażdżyła. Może na innym etapie życia kiedyś tam inaczej go odbiorę.

7 komentarzy:

  1. Podpisuje się pod pierwszym zdaniem :) No niestety ja obejrzałem procent z Twojego procentu, więc nawet nie opublikuje posta. Bardzo możliwe że google takich krótkich notek nie przyjmie :):)

    A żeby było bardziej merytorycznie, to słowo odnoszące się do "Great Gatsby". Scenografia i kostiumy tutaj to prawdziwe show. Tak wielkie dzieło sztuki od krawców i specjalistów od aranżacji, że z powodzeniem można obdzielić kilka planów zdjęciowych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się, że najlepszym elementem "Zniewolonego" jest Fassbender, ale to co Jared Leto wyprawia w "Witaj w klubie" zostawia daleko w tyle jego i całą konkurencję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Woow aż tak? :O Nie widziałam jeszcze "Dallas..". No to super, najlepsze jeszcze przede mną w takim razie :)

      Usuń
  3. I tak sporo widziałaś :) Moja lista się nie umywa :) Za to też trzymam kciuki za Oskary dla aktorek z "Sierpnia..".

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj jak ja mocno trzymam kciuki za Fassbendera! Niestety, Oscara zgarnie Leto. Jared też świetnie zagrał, ale jego transwestyta to chodzący stereotyp.
    Poza tym widzę, że się różnimy w wielu opiniach, ale to dobrze, bo lubię poznawać czyjś inny punkt widzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też nie widziałam wszystkiego :) Choć i tak w tym roku zrobiłam postęp co do liczby produkcji.
    Ostatecznie nie mam własnych typów. Po prostu sprawdzę z ciekawością kto wygrał, a potem spokojnie nadrobię pozostałe produkcje, Taki mam plan ;)

    OdpowiedzUsuń