Pokazywanie postów oznaczonych etykietą andrew garfield. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą andrew garfield. Pokaż wszystkie posty

"Niesamowity Spider-Man 2" - recenzja


akcja-sci-fi
oryginalny tytuł: The Amazing Spider-Man 2
rok: 2014
reżyseria: Marc Webb
scenariusz: A.Kurtzman, R. Orci, J. Pinker

„Niesamowitego Spider-Mana 2” mogę spokojnie nazwać przeciętnym, ale trzymającym poziom filmem akcji. Są miłosne spotkania i rozterki (nieco bardziej kiczowate niż w pierwszej części), są przepełnione tak akcją, że w pewnym momencie nic się nie widzi tylko demolkę sceny, jest zły bohater i jego dzika żądza zemsty w oczach,  jest nawet pościg. Wszystko to sprawia, że nowy Spider-Man spełnia wszystkie wymagania by być po prostu dobrą rozrywką dla każdego. Recenzja części pierwszej tutaj.

Andrew Garfield (przy okazji tutaj polecam "Chłopca A" z jego genialną rolą) znowu daje radę i dzielnie bierze na swoje barki produkcję. Jest mocnym i pewnym punktem. Myślę, że po obejrzeniu drugiej części mogę już stwierdzić, że jest lepszy niż Maguire. Jego Spider-Man nie jest nadętym super bohaterem, ale zwykłym chłopakiem z rozterkami, problemami i gdy nie ma na sobie stroju z całkiem przyziemnym życiem. Bardzo podobała mi się postać Elektro. Pierwsza scena gdy daje popis siły, którą posiadł jest rewelacyjna (znacznie gorzej niż finałowa walka). Dane DeHann jest zupełnie inny niż Franco, ale również dobry. Szczególnie sceny złości i szaleństwa robią wrażenie. Postać trochę liźnięta (chętnie dowiedziałabym się o nim nieco więcej), ale i tak wydobył z niej co się dało – ogromny plus produkcji. Ma prawdziwy obłęd w oczach i szybko przestałam kojarzyć go jako młodą wersję Ryana Goslinga z „Drugiego oblicza”. Obaj źli bohaterzy nieco przerysowani, ale to chyba standard w tego typu produkcjach.

"Chłopiec A" - recenzja

dramat
oryginalny tytuł: Boy A
rok: 2007
reżyseria: John Crowley
scenariusz: Mark O’Rowe

Życie byłych przestępców po odsiedzeniu kary – tego jak sobie radzą, tego co czują, jak odbiera ich społeczeństwo jest niezwykle trudnym, ciężkim, ale i ciekawym tematem do przedstawienia na dużym ekranie. Jeszcze trudniejszym (i rzadko spotykanym – ja pierwszy raz natknęłam się na taki film) problemem jest życie osób, które jako dzieci zostały skazane za najgorsze możliwe zbrodnie. „Chłopiec A” to film, który każdego zmusi do refleksji i przemyśleń zarówno w czasie jak i po seansie. Czy wzruszy i poruszy tak jak mnie? Myślę, że większość z was tak, a na pewno przynajmniej nie pozostawi obojętnym. Jest to film powolny, skupiający się na emocjach głównego bohatera, który totalnie rozwalił mnie swoją szczerością.

Jakiś czas temu opublikowałam na blogu post o "nadziejach kina", w którym przy nazwisku Garfielda nie napisałam zbyt wiele. Rzuciłam tylko dwa tytułu, z których go głównie kojarzyłam - "Nie opuszczaj mnie" i "Social Network". Piszę „kojarzyłam” ponieważ lista filmów od zeszłego tygodnia się nieco wydłużyła. Po obejrzeniu „Niesamowitego Spider-Mana”, "Niesamowitego Spider-Mana 2" oraz "Chłopca A" wiem, że to aktor z którego filmografią warto jest się zapoznać, bo wybiera ciekawe projekty, a w dodatku nie tylko daje sobie radę jako superbohater, ale też potrafi poruszyć widza.

"Niesamowity Spider-Man" - recenzja

akcja-sci-fi
oryginalny tytuł: The Amazing Spider-Man
rok: 2012
reżyseria: Marc Webb
scenariusz: James Vanderbilt, Alvin Sargent, Steve Kloves

Wychowałam się na Spider-Manie. Pierwszy film z 2002 roku był jednym z pierwszych na, których byłam w kinie. Sławna scena pocałunku była dla mnie wręcz kultowa. Nigdy nie oceniałam tego filmu, po prostu od dziecka wiedziałam, że Tobey Maguire to Spider-Man, a Kirsten Dunst to jego dziewczyna i tyle. Obiło mi się o uszy kiedy do kin wszedł „Niesamowity..”, ale jakoś zupelnie się tym nie przejęłam. Po obejrzeniu ostatnio „Łatwej dziewczyny” moja sympatia do Emmy Stone jeszcze bardziej wzrosła i nagle postanowiłam, że mam ochotę przejść się na dwójkę do kina. Oczywiście musiałam nadrobić jedynkę. Trochę się bałam, że będę czuła się jakbym oglądała kooolejną na siłę nakręconą część, ale dałam mu szansę, której nie zmarnował.

Nadzieje kina

To okazał się w sumie trudny do napisania post. Nie dość, że musiałam długo wypisywać nazwiska by nikogo o kim chciałabym wspomnieć nie pominąć, to do tego trzeba było zastanowić się nad aktorską przyszłością tych osób. Najbardziej jednak jestem ciekawa waszej opinii i waszych przeczuć kto za kilka lat okaże się na prawdę dobrym aktorem czy aktorką i nie zniknie jak np. Mena Suvari przed którą drzwi stały otworem po pamiętnej roli w "American Beauty" w 1999 roku, a później... No niestety. W niektórych przypadkach problemem była ocena tego kogo można nazwać "nadzieją kina", a kto mimo młodego wieku ma już na tyle bogatą filmografię, że nie nadaje się do tego zestawienia. Przedstawiam dzisiaj baaardzo subiektywnie moje aktorskie nadzieje, czyli osoby, który trochę już pokazały, ale czuję, że to dopiero początek i pokażą nam znacznie więcej. Filmy i nazwiska na niebiesko to linki, zapraszam serdecznie do lektury :)

Klimatyczne wyspy

Zaczęłam pracować nad tym postem po obejrzeniu "Byzantium". Miłość do brytyjskich klimatów gwałtownie się odrodziła, oglądałam przez wakacje znowu więcej kręconych w Wielkiej Brytanii filmów, nie obejrzałam jeszcze wszystkich zaplanowanych, ale publikuję już teraz post, bo coś czuję, że leżałby tak odłogiem przez kolejne pół roku. Postanowiłam zaszaleć i mimo, że nie piszę na blogu o sprawach prywatnych pomyślałam, że skoro robię taki post, a akurat mam kilka zdjęć to czemu nie użyć swoich. Są to wszystkie fotografie z Londynu oraz ta z Brighton. Oczywiście wiele filmów ma więcej niż jedną lokalizację, w której kręcono (np. "Jeden dzień" był kręcony w Edynburgu, Londynie i jeszcze w Francji), więc czasem wypisywałam miejsce gdzie powstało więcej zdjęć czy film bardziej kojarzy mi się z daną lokalizacją. Zapraszam więc na przegląd wyspiarskich filmów ;)
                                                                                Szkocja

Let's cry, czyli filmy, które mnie wzruszyły

Nie wszystkie to historie miłosne, w niektórych ktoś umiera, w niektórych zapadła mi w pamięć jedna scena, w innych czułam na sobie emocje bohatera, a jeszcze inne mają po prostu mocną końcówkę. Na każdym z tych filmów coś sprawiło, że uroniłam łezkę (czasem dwie). Nie wiadomo jak by się skończyło oglądanie niektórych teraz, możliwe, że znowu automatycznie jak przy krojeniu cebuli zalałabym się łzami, a możliwe, że wtedy miałam akurat taki dzień, że przyniosło to taki efekt, a teraz obyłoby się bez większych emocji. Tak czy siak narobię sobie dzisiaj obciachu i przedstawiam listę filmów, które autentycznie mnie wzruszyły i utkwiły w pamięci. Czy dla was też będą wzruszające? Nie wiem, ale dla mnie są.